Przez lata ukrywane pod grubą warstwą podkładu i korektora, rozjaśniane pilingami i domowymi sposobami jak sok z cytryny, dziś są synonimem piękna. Do tego stopnia, że dziewczyny decydują się na makijaż permanentny piegów. Świat mody i urody wreszcie pokochał te małe rude i brązowe kropki, a pieguski uchodzą za najpiękniejsze kobiety na świecie. Piegów więc nie przykrywamy, ale odkrywamy i podkreślamy. Dzięki ich złotej poświacie zyskujemy większe pole manewru w dobieraniu odpowiedniego koloru szminki czy różu do policzków.

Dawniej osoby z piegami uchodziły za nieatrakcyjne. Podobnie jak te z rudymi włosami. Może dlatego, że piegowatych rudzielców jest najmniej na świecie i stanowią swego rodzaju unikatowy typ urody? A kiedyś modny był jeden określony kanon piękna, które narzucała aktualna wówczas ikona – modelka, aktorka czy inna znana osoba. Dziś w czasach, kiedy większość zadbanych kobiet powoli przypomina atak klonów, to właśnie indywidualne cechy urody w końcu nabierają znaczenia. Im bardziej oryginalna uroda, tym atrakcyjniejsza wydaje się jej właścicielka (lub właściciel). Jesteśmy znudzeni oglądaniem ciągle tych samych twarzy i malowaniem się w ten sam sposób. Stąd szał na małe kolorowe kropeczki.

Piegi mają nie tylko rudzi. Zdarzają się też piegowate blondynki, szatynki czy brunetki. Bardzo jasna, niemal biała skóra pokryta bladymi kropeczkami, kiedy dostaje kilka pierwszych promieni słońca nabiera złocistego kolorytu. To piegi, czyli kropki nierówno rozłożonej w naskórku melaniny – ciemnieją i nadają twarzy i ciału niepowtarzalnego charakteru. Prawdopodobnie nie ma dwóch osób z identycznie rozłożonymi piegami. Jeśli więc jesteś piegowata, przestań się tego wstydzić i pokochaj te swoje kropki i plamki z całych sił! Taka złocista poświata na twarzy wbrew temu co się dawniej wydawało nie przeszkadza w używaniu różnych kolorów w makijażu. Wręcz przeciwnie – piegowatym twarzom przepięknie zarówno w chłodniejszej tonacji pomadek, jak i w tej cieplejszej. Mogą przebierać w kolorystyce (fuksje, jarzębiny, maliny) szminek i wyglądać zjawiskowo.

To zupełnie przeciwny do konturingu i przykrywania skóry wieloma warstwami podkładów, pudrów i korektora – trend, który idzie lekko pod prąd. I odzwierciedla pragnienia wszystkich kobiet, które chcą być naturalne i nie wstydzą się niejednolitego kolorytu cery. Dziś najlepsze domy mody do swoich kampanii wybierają modelki o piegowatej skórze. Reklamują w ten sposób trend na naturalność w makijażu. Na lekkie podkłady, których zadaniem nie jest zmienić czy zakryć naturalny koloryt cery, ale wręcz przeciwnie: uwypuklić go. Dlatego skóra pokryta piegami, które wyraźnie widać jest żywym dowodem na lekkość makijażu. Co oczywiście część kobiet pokocha, a część niekoniecznie – ze względu na niedoskonałości cery.

Natomiast piegi robią tak niesamowitą karierę w mediach – możliwe, że również dzięki pięknym i utalentowanym postaciom jak Edie Radmayne, Cillian Murphy czy zdobywczyni tegorocznego Oscara Emma Stone – że zapanowała na nie totalna moda. Do tego stopnia, że do gabinetów makijażu permanentnego na świecie przychodzi coraz więcej chętnych na wykropkowanie sobie nosa i policzków.

Jak malować cerę pełną piegów? Najlepiej ich nie zasłaniać, nie kamuflować ciężkim podkładem, ale lekkim pudrem lub fluidem, który spełnia jednocześnie funkcje pielęgnacyjne, jak kremy BB.

Nie masz piegów a o nich marzysz? Wymaluj sobie nieregularne kropki brązową kredką do brwi – na nosie i na policzkach – i przejrzyj się w lustrze. Czujesz się pięknie? Możliwe, że taka skóra by do ciebie pasowała:)

A jak wygląda taki permanentny makijaż piegów i czy trend przyjmie się w Polsce – zapytałam ekspertkę z gabinetu Naturalny Permanentny Agnieszkę Zapałę.

Pani Agnieszko, czy da się zrobić permanentne piegi, żeby wyglądało to naturalnie?

Agnieszka Zapała: Wszystko zależy od doświadczenia ręki i wyczucia estetycznego wykonawcy. Piegi to wyższa szkoła jazdy i wymagają dużej świadomości ręki osoby wykonującej. Jednym słowem, nie wolno poddać się zabiegowi w pierwszym lepszym gabinecie, który para się makijażem permanentnym, bo może skończyć się to źle i będziemy wyglądać, jakby na nas usiadła mucha…

A czy Polki w ogóle się takimi zabiegami interesują czy jest to u nas nisza?

Piegi permanentne nie są jeszcze tak bardzo popularne w naszym kraju. Raptem kilka osób w ciągu roku pyta o taką usługę. Finalnie może 2-3 decydują się na jej wykonanie, a inne rezygnują. Powód? Kiedy słyszą, że nakładanie fluidu na twarzy przykryje piegi cały czar zabiegu pryska. Dziś mało jest kobiet, które nie nakładają podkładu.

Ile takich piegów można wykonać: kilka na nosie i policzkach czy na całej twarzy?

W zasadzie każdy makijaż jest możliwy: od leciutkich do mocnych. Od kilku piegów w centralnej części twarzy jak już pani wspomniała, po pomalowanie całej twarzy, szyi i dekoltu w piegi. Natomiast wówczas trzeba być do takiego zabiegu w 100 procentach przekonanym. Jeśli tak nie jest – wolę odmówić wykonania zabiegu. Natomiast na próbę polecam zawsze zrobić takie piegi na dekolcie, aby przekonać się czy dobrze będziemy się z tym czuły i jak będzie taki efekt wyglądać. Do odważnych świat należy! Natomiast zdecydowanie częściej w naszym gabinecie kobiety decydują się na lekkie pieprzyki, np. na ustach czy nad nimi.

Czyli stawiają na klasykę i minimalizm…

Polki są zapobiegawcze i coraz częściej wybierają klasykę. Dobrą klasykę:), ale to też kwestia edukacji

i uświadamiania, ze są pewne formy ponadczasowe.

A jak dokładnie przeprowadza się taki zabieg?

Mikropigmentacja to technika, która umożliwia wprowadzenie koloru w naskórek igłą w taki sposób, by po czasie – ok 2 latach wyłuszczył się z niego w 100 procentach. Możemy pigmentować usta, brwi, powieki, rekonstruować brodawki piersiowe, zajęczą wargę, maskować bielactwo, naczyniaki, itp. Zabiegi wykonuje się przy użyciu specjalnego urządzenia. Ja osobiście hołduję igłom akupunkturycznym, które są najcieńsze i tym samym najbardziej precyzyjne, więc pozwalają na wyczarowanie nawet takich detali jak piegi. Każdy z piegów więc jest inny, ma nieco inny kolor, kształt i wielkość. Do tego, aby tak wyglądały, jak te naturalne, potrzebne jest baaaaaaardzo dokładne urządzenie i lupa:).

Comments are closed.