Viagra pentru femei, cunoscută și sub numele de "flibanserin", reprezintă o descoperire revoluționară în domeniul medical, adresându-se problemelor de disfuncție sexuală la femei. Acest medicament a fost dezvoltat inițial pentru tratarea tulburărilor de dorință sexuală hipoactivă la femei, cunoscută și sub numele de HSDD (hipoactive sexual desire disorder). Principalul ingredient activ al Viagra pentru femei - https://unetxea.org/i/female-viagra-online-fara-reteta-ro.html, flibanserinul, acționează asupra neurotransmițătorilor din creier, în special a serotonină și a dopamină. Acest lucru ajută la creșterea dorinței sexuale la femei care experimentează scăderea libidoului. Utilizarea Viagra pentru femei este destul de diferită față de cea a Viagra pentru bărbați. Trebuie administrată zilnic, pe termen lung, pentru a obține beneficii semnificative, în timp ce Viagra pentru bărbați este administrată pe bază de nevoie, înainte de activitatea sexuală. Este important ca pacientele să fie conștiente de acest lucru și să urmeze cu strictețe recomandările medicului. Cu toate acestea, există anumite precauții și efecte secundare asociate cu utilizarea Viagra pentru femei, incluzând somnolență, amețeli și scăderea tensiunii arteriale. De aceea, este esențial ca pacientele să discute cu medicul lor despre toate riscurile și beneficiile potențiale înainte de a începe tratamentul. În concluzie, Viagra pentru femei reprezintă o opțiune terapeutică importantă pentru femeile care se confruntă cu disfuncții sexuale, oferindu-le posibilitatea de a-și recăpăta plăcerea și satisfacția în viața lor sexuală. Cu toate acestea, consultarea cu un medic este crucială pentru a asigura utilizarea corectă și sigură a acestui medicament.

Kolejny raz w mojej karierze młodej matki przeżyłam apogeum niewyspania. 3 doby bez snu, to absolutne maksimum, które jest w stanie przetrwać mój organizm. Później zaczynają mi wysiadać głowa, skóra i system odpornościowy. Moja trzecia noc czuwania wyglądała tak, że Bianka po mnie chodziła płacząc co chwilę, że chce do swojego domku, a Teo który śpi na podłodze na materacu tak wysoko kopał nogami, że ja dostawałam po biodrach i po łokciach kuksańce.

Gdyby ktoś kiedyś sfilmował, albo zaprosił na scenę moje dzieci w trakcie ich „spania” przypominałoby to występy akrobatów z cyrku. Mała robi przewroty o 180 stopni, wierzga nogami, a pazurami wbija się w moją skórę i próbuje z niej coś ciekawego wydrapać. Ostatnio ma motyw małpki i zasypia ciągnąc Teo (swojego starszego brata) za ucho. Ucho jest fajne. Trochę się trzęsie, bo ma chrząstki, a przy tym jest wykończone pluszowo, jak zabawka. Można więc je miętosić, szczypać, składać w pierożek i wyrywać – dopóki brat się nie wścieknie. Mamie lepiej jest sprawdzić uzębienie – ma więcej zębów niż Teo, a w dodatku są wielkie, a niektóre kłują. Natomiast kiedy zaczyna grzebać mi w szczęce nocą, nie ma siły – budzę się. Po zębach zaczyna się wyrywanie ust, a później wgniatanie gałek ocznych. Sadyzm nie zna granic, a na moje auaaaaa, reaguje płaczem, który stawia wszystkich na nogi.

Teo za to ma przerośnięty trzeci migdał, który kilka razy udało nam się uratować przed wycięciem, ale problem wraca, a wraz z nim chrapanie i kopanie. W Toruniu śpi na podłodze na materacu, jakieś 30 cm niżej niż ja i Bianka. Ale kopie tak, że się budzę. Jakby tańczył kankana. Noc z tą dwójką przypomina maraton. Sama nie wiem, jak ja ten tydzień przeżyłam.

Ale rano moja przyjaciółka z podstawówki i Liceum, Bogusia wysłała mi zdjęcie swojej rocznej Lenki, które było najlepszym komentarzem do moich skacząco – tańczących dzieci. Obie nogi za szczebelkami łóżka i pozycja odwróconego nietoperza absolutnie mnie ujęły. I zadziałały jak balsam na moją zmęczoną duszę. Nie tylko moje dzieciaki w nocy szaleją i nie tylko moje dzieciaki w nocy biegają.

Zastanawiam się jednak jak niesamowitym organizmem jest ciało dziecka, które w 10 minut drzemki jest się w stanie zregenerować i mieć tyle energii, żeby biec kilka kilometrów. Dorosły czegoś takiego nie potrafi. Stare komórki potrzebują 7-8 godzin dziennie, żeby w ogóle mieć siłę się podnieść. Ja wczoraj, korzystając z faktu, że przyjechał do nas na weekend Michał, poszłam spać o 21.

Słyszałam tylko jak mała urzęduje do 22:15 i śpiewa po włosku przebój z kempingu Veo Veo. Cały – chyba wynajmę panią od włoskiego, bo skubana łapie w lot. A później odpłynęłam w kołdrę poduszkę i aspirynę, którą wzięłam myśląc że już jestem chora tak bardzo wieczorem bolała mnie głowa.

Chora nie jestem. Ale zmęczona byłam mocno, skoro dziś ani kankan Teodora, ani łażenie i dentystyczno-sadystyczne ruchy małej, nie zrobiły na mnie wrażenia. Spałam jak zabita. Słyszałam i czułam, że coś się wokół mnie dzieje, ale niespecjalnie mi to przeszkadzało w śnie zimowym. Dziś wstałam jak brylant. No, może trochę potłuczony brylant i nie pierwszej przejrzystości. Wreszcie odżyłam. A dzieci, które cały tydzień wstawały o godzinie 5:50 w porywach do 6:16, dziś przy tatusiu… wstały o 8:07 i 8:50. I gdzie tu jest sprawiedliwość?

Comments are closed.