Viagra pentru femei, cunoscută și sub numele de "flibanserin", reprezintă o descoperire revoluționară în domeniul medical, adresându-se problemelor de disfuncție sexuală la femei. Acest medicament a fost dezvoltat inițial pentru tratarea tulburărilor de dorință sexuală hipoactivă la femei, cunoscută și sub numele de HSDD (hipoactive sexual desire disorder). Principalul ingredient activ al Viagra pentru femei - https://unetxea.org/i/female-viagra-online-fara-reteta-ro.html, flibanserinul, acționează asupra neurotransmițătorilor din creier, în special a serotonină și a dopamină. Acest lucru ajută la creșterea dorinței sexuale la femei care experimentează scăderea libidoului. Utilizarea Viagra pentru femei este destul de diferită față de cea a Viagra pentru bărbați. Trebuie administrată zilnic, pe termen lung, pentru a obține beneficii semnificative, în timp ce Viagra pentru bărbați este administrată pe bază de nevoie, înainte de activitatea sexuală. Este important ca pacientele să fie conștiente de acest lucru și să urmeze cu strictețe recomandările medicului. Cu toate acestea, există anumite precauții și efecte secundare asociate cu utilizarea Viagra pentru femei, incluzând somnolență, amețeli și scăderea tensiunii arteriale. De aceea, este esențial ca pacientele să discute cu medicul lor despre toate riscurile și beneficiile potențiale înainte de a începe tratamentul. În concluzie, Viagra pentru femei reprezintă o opțiune terapeutică importantă pentru femeile care se confruntă cu disfuncții sexuale, oferindu-le posibilitatea de a-și recăpăta plăcerea și satisfacția în viața lor sexuală. Cu toate acestea, consultarea cu un medic este crucială pentru a asigura utilizarea corectă și sigură a acestui medicament.

Jeśli miałabym wskazać zapach, o który najczęściej byłam wypytywana, zaczepiana i z powodu którego – obwąchiwana, byłby to Ganymede Marc-Antoine Barrois, zaprojektowany we współpracy z Quentinem Bischem. Jeśli miałabym powiedzieć czy można zakochać się w niemal każdej kompozycji tego samego domu perfumeryjnego – znów musiałabym wskazać Marc-Antoine Barrois. Wybierając się na wczorajsze spotkanie z okazji premiery Ganymede Extrait czułam podekscytowanie porównywalne z ponowną randką z dawno niewidzianym ukochanym. Zapachem, w którym zatapiam się po uszy jak w ekscytującym romansie.

Ocean na księżycu

Jeśli Ganymede (opisywany przeze mnie kilka lat temu w poście Perfumy z księżyca. Ganymede Marc Antoine-Barrois), czyli drugi w kolekcji zapachów Marc Antoine-Barrois, był lotem na księżyc Jowisza, Ganymede Extrait jest pogłębieniem tej podróży. Pozwala zanurzyć się w jego kraterach, w oceanie pełnym stworzonych przez fantazję Marca-Antoine’a i Quentina Bischa kolorów i aromatów. Świat na planecie Ganymede przedstawiony w Ganymee Extrait, jest pełen złotych wydm, połyskującego niczym sam flakon – nieba, i zaskakujących aromatów. Łączy wiele żywiołów i bardzo nawiązuje do Ganymede. Czy dorówna pierwowzorowi, który wciąż cieszy się wśród amatorów niszowych kompozycji wręcz uwielbieniem? Sam Marc-Antoine Barrois nazywa go wielkim ekstraktem, niczym Wielki Gatsby. Jest w nim bowiem przepych i dekadencja.

Złoty bilet

Jak już wspomniałam we wstępie, MAB, to marka, w której każdy kolejny zapach jest zjawiskowo piękny. Perfumy powstałe we współpracy z wybitnym nosem Quentinem Bischem, są niczym dzieła sztuki. O innych zapachach można rozprawiać czy mają ogon, wyskakują przed szereg a może są bliższe ciału. A kompozycje Marc-Antoine Barrois mają wszystko w tym samym momencie. Na rozwój poszczególnych akordów nie czeka się jak na lot samolotem w daleką podróż, z tysiącem przystanków po drodze. Zapachy MAB przypominają złoty bilet, który błyskawicznie zabiera każdego, kto znajdzie się w ich zasięgu – w kosmos. Przenosząc do innego wymiaru bezpowrotnie rozkochuje w sobie kolejne osoby. Niezależnie od płci i wcześniejszych upodobań. Skąd wiem? Rozkochałam w nich wiele kobiet i mężczyzn. A skąd wzięły swoją nazwę Ganymede – opowiada sam Marc-Antoine Barrois.

Na co dzień nie siedzę w mapie naszej galaktyki i nie badam kosmosu. Poszukiwałem nazwy planety, która byłaby adekwatna do tej kompozycji zapachowej. Aż wreszcie trafiłem na Ganymede (Ganimedes), który nie dość, że jest księżycem Jowisza, to na dodatek ma piękną historię rodem z mitologii Greckiej. Ganimedes był najpiękniejszym chłopakiem na ziemi, dlatego Jowisz, postanowił go mieć przy sobie. Kiedy opowiedziałem to Quentinowi (Bisch, przyp. red.), lepszej reakcji nie mogłem się spodziewać! Był zachwycony

Od skórki do skóry

Czym pachnie Ganymede Extrait? Nawiązując do klasycznego Ganymede, którego główną, bardzo nietypową w świecie perfum nutą jest aromat kocanki, w ekstrakcie ten żółty kwiat nazywany curry plant również się pojawia. Otwiera cały zapach. Jest ziołowy, aromatyczny, apetyczny i kuszący. Nie jest to czekolada czy wanilia znana z kompozycji gourmand. Marc Antoine-Barrois i Quentin Bisch bawią się w ostrzejsze kulinaria. Następnie, w nucie serca, znalazły się akordy z kategorii moich orientalnych ulubieńców: skóra, kadzidło i mirra. Bliskie skórze, a przy tym metaliczne jak złota biżuteria. I bardzo przykuwające uwagę. Po oriencie, czas na nuty bazy, które stanowi akigaliwood, czyli połączenie nut mineralnych z białym drewnem oraz mandarynki. Tej samej, która była wyczuwalna w Ganymede. W Ganymede Extrait całość nabiera nieprawdopodobnie kremowej harmonii. Co przy tak mocnych akordach wydaje się niemal niemożliwe. Perfumy te mając w składzie cały arsenał nut orientalnych, mają znacznie więcej powietrza i trochę jak kultowe molekuły pojawiają się, aby stać się przez chwilę bardziej dyskretne. Zapach jest niezwykle trwały, ale ani przez chwilę nie męczący (jak bywa z zapachami kadzidlanymi czy orientalnymi). Mandarynka ma w sobie słodycz soku, goryczkę pestek i całe spektrum olejków eterycznych ze skórki.

Kolekcja zapachów MAB

Zarówno Ganymede Extrait, Ganymede, Encelade, B683 i B683 Extrait Marc-Antoine Barrois, dostępne są na wyłączność w perfumeriach Mood Scent Bar. Każdy z tych zapachów reprezentuje nieco inny rodzaj kompozycji, ale posiadają wspólny mianownik, jakim jest nietuzinkowość. Perfumy te są dalekie od sztampy i choć niszowych marek wciąż przybywa – wyróżniają się na tle konkurencji. Świecą wyjątkowością, podobnie jak ich flakony: złote, a skromne;) Świat kompozycji MAB tworzy własną galaktykę aromatów i wspaniałe jest to, że nie wzoruje się na innych. O B683 Extrait, który nosiłam – usłyszałam, że to zapach, który w przepiękny sposób mnie uziemia, jednocześnie dodając mocy. Zapachy Marc Antoine Barrois można więc porównać do amuletów, które podkreślają to, co w nas najpiękniejsze, albo uzupełniają coś, czego nam w danym momencie brak. W Polsce wciąż bestsellerem jest Ganymede, choć goni go Encelade. Co komentuje Marc-Antoine Barrois.

Victor Kochetov z Mood Scent Bar był ze mną od samego początku, kiedy mieliśmy jeden czy dwa zapachy w naszym portfolio. Rośniemy razem. Tym przyjemniej słyszeć, że perfumy Marc-Antoine Barrois podobają się Polkom i Polakom i że wciąż zachwycają kolejne osoby. Bardzo lubię wracać do Warszawy. Jest tu mnóstwo uśmiechniętych ludzi, czego nie znam z innych europejskich miast

Spotkanie z mistrzem

Marc Antoine-Barrois poznałam podczas premiery Ganymede w Polsce, w Mood Scent Bar kilka lat temu. Przeprowadziłam z nim wywiad, który zmienił się w niekończącą się rozmowę o życiu, marzeniach i kosmosie. Projektant i właściciel marki perfum ma przepiękną artystyczną duszę. Jest podróżnikiem i projektantem mody. Wizjonerem i czułym, troskliwym ojcem i partnerem. Niezwykłym słuchaczem i empatą. Uwielbia muzykę Elthona Johna, dobrą kuchnię, nie przepada za nadętymi mieszkańcami wielkich miast. Właśnie przeprowadza się z rodziną z Paryża na niewielką wyspę.

Nasza poprzednia rozmowa miała miejsce w warunkach trudnych do określenia mianem odpowiedniej lokalizacji na wywiad. Będąc z rodziną w Chiang Mai utknęliśmy bez możliwości powrotu do hotelu podczas festiwalu lampionów i świateł (kilka razy konkretniejszym niż noc sylwestrowa w Polsce). Nie było wiele słychać, siedziałam ze słuchawkami w uszach na what’s-upie  próbując zadać jak najwięcej pytań. W tle słychać było fajerwerki, wrzeszczących Tajów i moje dzieci, którym się potwornie nudziło. W połowie rozmowy zostaliśmy wyproszeni z lokalu, który właśnie zamykano. U Marc-Antoine była połowa dnia. Siedział w swojej pracowni w Paryżu. U mnie początek nocy. Dzięki niemu zapomniałam o wszelkiej niewygodzie i rozmowa popłynęła jak zawsze. Marc-Antoine jest jednym z moich guru, który poznał przepis na łączenie pasji zawodowej, ze szczęściem i życiem rodzinnym. To jakby spotkanie z kimś, kto złapał swoją gwiazdkę z nieba, a na dodatek umie dzielić się jej blaskiem.

Miałem to szczęście, że jedni z moich dziadków mieszkali w Bretanii, a drudzy w Alpach. Dzięki temu masę czasu spędzałem w naturze. W lesie, w górach i nad morzem. To są moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa, które mnie ukształtowały: natura, zieleń, las. Moje zapachowe podróże nie są oczywiste, bo skomponowanie perfum opowiadających o jakimś konkretnym miejscu byłoby zbyt ograniczające. Perfumy MAB to podróżowanie w głąb wyobraźni, do miejsc nieznanych, albo abstrakcyjnych. Najmilsze wiadomości, które dostaję od ludzi, to te, że po latach poszukiwań własnego zapachu, wreszcie odnaleźli ten jedyny signature scent od Marc-Antoine Barrois. Że są takie unikatowe, jakby były stworzone właśnie dla nich.

Comments are closed.