Dziś miałam dzień pełen komplementów. Rano od jednej z najlepszych polskich makijażystek, Julity Jaskółki usłyszałam, że mam tak gładką cerę bez niedoskonałości, że nie muszę jej zakrywać podkładami czy korektorami. Zna mnie od lat i była zaskoczona w jak dobrym stanie jest moja skóra. Następnie, po południu poszłam na zabieg do Instytutu Babor, gdzie dostałam jeden z najlepszych prezentów, jakie może dostać zapracowana, młoda (ze względu na wiek dzieci) i zmęczona – mama: pełen relaks i piękną skórę. No i… jeszcze jeden komplement!
Po wstępnej rozmowie i konsultacji na temat mojej skóry, pani Agnieszka Bronakowska – kosmetolog i właścicielka Instytutu Babor (adres: Warszawa, ul. Żytnia 16 D), robi mi demakijaż. Wcześniej opowiadam jej o tym, że cera poprawiła się, że jest w lepszej kondycji, ale kiedy przygląda się jej po oczyszczeniu, diagnoza jest krótka, acz konkretna: skóra nadal potrzebuje odżywienia i nawilżenia. Jest wciąż przesuszona i ma niedobory lipidów. Mój zabieg opiera się więc na przywracaniu równowagi hydro-lipidowej naskórka.
Podoba mi się, że numerem jeden na liście jest olejek do demakijażu. Superdelikatny, ale superskuteczny. Pani Agnieszka nakłada go na pomalowaną skórę i rzęsy i wtedy słyszę drugi komplement: czy to pani rzęsy czy doklejone? Uśmiecham się i dziękuję, bo słyszę, że są piękne, długie i zakręcone (a to tylko matka natura plus dziesięć warstw dobrej maskary The Balm;)) najpierw zwilża waciki i ręcznik ciepłą wodą, a następnie dokładnie zmywa makijaż z oczu, ust i skóry całej twarzy.
Następnie pora na złuszczanie delikatnym pilingiem enzymatycznym. Usuwa martwe komórki naskórka, ale nie podrażnia reaktywnej cery z widocznymi naczynkami. Następnie nakłada genialnie miłą, odżywczą ampułkę z olejkami z wiesiołka i ziołami, którą skóra dosłownie wypija i robi przy tym tak genialnie relaksujący masaż, że jestem bliska odpłynięcia w objęcia Morfeusza.
A później? Jest już tylko lepiej!
Na mojej twarzy ląduje krem, który ma supergładką konsystencję, coś jak miks olejku z żelem, na którymi moja skóra przechodzi niezły fitness! Pani Agnieszka masuje ją i masuje, następnie nakłada na krem maskę i w tym czasie masuje masłem do ciała moje dłonie i ramiona oraz kark. Odpływam…Jest bosko!
Pani Agnieszka ostrzega mnie, że pewnie po zabiegu nie będę zadowolona z kolorytu skóry. Ale przeglądam się w lusterku i jestem zachwycona! Twarz jest lekko zaróżowiona, super ukrwiona i wyglądam na zakochaną. Serio! Zobacz na zdjęcie na górze (otwierające ten artykuł), które zrobiłam tuż po powrocie z zabiegu. Nie mam grama makijażu, przytulam Biankę o nieskazitelnej skórze i wyglądam dobrze:) Polecam więc i miejsce i markę – kosmetyki nie podrażniają mojej super wrażliwej i reaktywnej skóry i dłonie, doświadczenie i wiedzę pani Agnieszki. Z pewnością jeszcze tam wrócę!
Comments are closed.