Czy twoja cera bywa wrażliwa? Tak deklaruje aż 49 proc. Polek, które się malują. Makijaż może przyczyniać się do powstawania trądziku wieku dorosłego, a także do podrażnień i alergii. Wiem coś o tym bo nie raz wyglądam jak straszydło właśnie z powodu testowania nowości do makijażu. Tym chętniej wzięłam „na warsztat” kosmetyki kolorowe Wings of Color AA.

Bardzo spodobał mi się pomysł powstania takiego makijażu, więc postanowiłam przyjrzeć im się z bliska. Opakowania są dość proste, zwyczajne. Białe – nawiązujące do doświadczenia marki AA Oceanic w tworzeniu tzw. białej kosmetyki do pielęgnacji skóry wrażliwej. Może trochę zbyt zwykłe, jak na to, co kryje się w środku, co może zmylić klienta, który mimo wszystko kupuje kosmetyki „oczami”. Plus za szklane opakowania podkładów – o ile przyjemniej trzyma się taki produkt w dłoni, niż zwykły plastik.

Na drugi ogień biorę konsystencje kosmetyków Wings of Color AA. Pomadki mają odżywcze, kremowe konsystencje i są mocno napigmentowane. Błyszczyki gęste – dobre kryją i bardziej przypominają nawilżające pomadki. Pachną owocami, ale nie jest to męczący ani drażniący zapach. Genialne są wszystkie pudrowe produkty z tej linii. Bardzo miękko zmielone, więc stapiają się ze skórą i przepięknie odbijają światło. A przy tym – podobnie jak pomadki są nasycone pigmentami, więc brązowe cienie wyglądają na brązowe (a nie szare), a kobaltowe na kobaltowe. Mistrzem jest natomiast rozświetlający podkład z witaminą C i E. Dokładnie wpisuje się w trendy w makijażowe, w których odchodzi się od matowego wykończenia, stawiając na bardziej naturalne i świetliste.

Biorę więc je w garść i zaczynam się malować i testować poszczególne produkty, które dostałam i które widzisz na zdjęciach. A oto efekty!

Jak wykonałam ten makijaż? Zaczęłam od nałożenie rozświetlającej bazy redukującej zaczerwienienia, czyli Primer Redness Control Wings of Color AA. Zawiera wąkrotkę azjatycką i alantoinę, znane z łagodzącego działania na cerę naczynkową lub reaktywną (znasz tzw. red face syndrome? Dotyka osoby, które pracują w klimatyzowanych pomieszczeniach i wiele godzin spędzają przed ekranami komputerów). Tyle jeśli chodzi o pielęgnację. Natomiast od razu widać efekt łagodzenia zaczerwienienia na skórze dzięki zawartości zielonych pigmentów. W weekend używam więc samej bazy i nie sięgam nawet po podkład.

Następnie nałożyłam idealnie dopasowujący się do skóry podkład Ideal Match Wings of Color AA w kolorze Vanilla (nr 203). Jest lekki, nawilża – zawiera witaminę E, ale i rozświetla – to zasługa witaminy C. Lubię go bardzo, bo moja cera wygląda w nim naturalnie, jakbym się niczym nie malowała. Jeśli chcę uzyskać mocniejszy efekt krycia, nakładam drugą warstwę. Ale na co dzień nie ma takiej potrzeby.

Makijaż oczu zaczęłam od nałożenia rozświetlającego korektora pod oczy All Day Long Under Eye Corrector Wings of Color AA. Porównałabym go do najlepszych na rynku. Bardzo fajnie rozprasza światło odwracając uwagę od zmęczenia. Nakładam go na podkład (na skórze na dolnej powiece) i jako bazę pod cienie (na górnej powiece). Następnie nakładam cień do powiek All Day Long Mono w kolorze Peach. Morelowy kolor usuwa zasinienia z powieki i jest dobrą bazą pod cały makijaż oka. Następnie maluję kreskę Eyelinerem Wow Grow! w kolorze True Blue. Nie jest to najłatwiejszy w obsłudze liner, jakiego używałam, bo ma dość cienki i długi pędzelek. Za to kolor jest genialny! Niedoróbki eyelinerowe (nie jestem mistrzynią precyzji) „doprawiam” cieniem All Day Long Mono w kolorze Deep Blue. A następnie po same brwi rozsmarowuję opuszką palca brązowy, miękki, pięknie połyskujący cień z All Day Long Trio w kolorze Golden Brown. Dolną powiekę podkreślam brązową kredką All Day Long Eye Crayon. Na deser makijażu oka tuszuję rzęsy maskarą z ogromną szczoteczką – takie lubię najbardziej, bo najlepiej wydłużają i podkreślają moje rzęsy – Long Lashes Volume Mascara Wings of Color AA. Rozczesuje i maluje każdy włosek.

Usta maluję kolagenowym błyszczykiem z olejem z pestek winogron Ultra Care Lip Gloss w odcieniu Nude Beige. Pięknie wygładza, odżywia i powiększa usta. Kolor jest genialny, bo pasuje do każdego makijażu i na wiele okazji.

Na koniec matuję skórę w strefie T mineralnym sypkim podkładem 100 % Mineral Loose Powder. Następnie uśmiecham się i konturuję twarz rozświetlaczem Precious Highlighter Powder. Ciemniejszy kolor nakładam w miejscach, które chcę wyszczuplić, a jaśniejszym wystające części kości policzkowych, czubek nosa, skronie, a także rozświetlam wewnętrzne kąciki oczu i zagłębienie nad łukiem Kupidyna (nie używam różowego odcienia). Rozświetlenia dodaję jeszcze brązerem Wings of Color AABronze Shimmering Powder w kolorze Soft Tan, który nakładam w miejscach, które naturalnie opalają się na słońcu jako pierwsze (czoło, policzki, etc). Makijaż gotowy!

Na plus dodam tylko, że wykonałam go kilka dni temu i nie zauważyłam:

  • podrażnień na ustach, które mam bardzo często po zastosowaniu nowych kosmetyków do makijażu
  • zaskórników – pojawiają się od drażniących komponentów w podkładach, pudrach i rozświetlaczach
  • obrzęku ani uczuleń skórnych na powiekach, które miewam bardzo często od linerów i kredek
  • czerwonych spojówek, które są skutkiem używania maskar

Spokojnie mogę więc Wings of Color AA polecać wrażliwcom i alergikom. Oczywiście każda skóra jest inna i warto sprawdzić samemu, natomiast jeśli mnie te produkty nie podrażniają, to znaczy, że są wyjątkowo łaskawe dla skóry.

Comments are closed.