Cienie do powiek to obok maskary podstawa mojego makijażu powiek. Ale zwykle noszę taki w neutralnych kolorach w tonacji brązowo-beżowo-szaro-fioletowej. Jak tylko dostałam w ręce paletę Just Peachy Mattes Too Faced miałam wrażenie, że to makijaż dla bardzo młodych dziewczyn i nie sprawdzi się do mojej „dojrzałej” urody. Okazało się, że zupełnie inaczej!
Biżuteryjne cacko
Urodą, w tym makijażem zajmuję się już 16 rok, więc rzadko kiedy ekscytuję się samym nowym opakowaniem. Ale moja pierwsza reakcja, jak tylko ujrzałam paletę Just Peachy Mattes Too Faced była taka, jak mojego 3,5-letniego Teodora w muzeum M&M’sów. Zaczęłam piszczeć, cieszyć się, oglądać i wąchać z każdej strony. Bo to właśnie jest ta oprawa i ten rodzaj produktu, który zachwyca każdą dziewczynę, która kocha makijaż.
Opakowanie jest jak pudełko z biżuterią. Brzoskwiniowo-różowe, w złotej oprawie. Przypomina malutką różową kopertówkę. Po otwarciu następuje eksplozja kolorów i zapachu. Momentalnie masz wrażenie, że widzisz wszystkie odcienie brzoskwini od jasnej i niedojrzalej, poprzez przejrzałą, nasączoną kroplą czerwonego wina, po samą brązową pestkę. To pewnie efekt oglądania brzoskwiniowej oprawy i wąchania genialnej kompozycji zapachowej – te cienie pachną brzoskwiniami. Ale nie kandyzowanymi, tylko prawdziwymi, zerwanymi z drzewa.
Z moją przysadką mózgową – zwaną hipokampusem – jest tak, że momentalnie kiedy zapach połechce moje nozdrza i coś mi przypomina, wpływa to na zmysł wzroku. Widzę wspomnienie z przeszłości. Moja siostra Nati, kuzynka Daria i ja w sadzie brzoskwiniowo-nektarynkowym podczas pobytu u wujka w Stanach. Chodzimy i zrywamy do koszyka piękne, dorodne brzoskwinie i nektarynki, po łokcie cieknie nam świeży i słodki sok. Nigdy wcześniej, ani później tak nam nie smakowały…
Natomiast zapach w cieniach do powiek Just Peachy Mattes Too Faced – to dla mnie ryzyko podrażnienia. O dziwo testuję cienie kilka dni z rzędu i nic się nie dzieje. Żadnych alergii kontaktowych nie zarejestrowałam. Produkt pięknie rozprowadza się na skórze, jest bardzo trwały, bo wygląda świeżo i nie zwija się na powiece od rana do późnego wieczora (jeśli chcesz się dowiedzieć Jak stosować podkład i uniknąć efektu maski wejdź w ten link). I co jest dla mnie najfajniejsze – eksperymentuję z mieszaniem i łączeniem kolorów, choć do tej pory po taką paletę barw nigdy nie sięgałam.
Efekty? Zobacz zdjęcia poniżej. To cztery propozycje makijażu wykonanego paletą cieni Just Peachy Mattes Too Faced na różne okazje: dzienne wyjścia do pracy i na spotkania, makijaż na randkę z mężem w południe i dwie opcje wieczorowe. Tak naprawdę nie ma tutaj żadnych ograniczeń i spokojnie można łączyć cienie z metalicznymi eyelinerami (złotym, fioletowym, miedzianym, czekoladowym) i uzyskać kolejne wersje makijażowe.
Trendy i błędy
Just Peachy Mattes Too Faced to paleta nie tylko dla młodych dziewczyn. Te kolory mogą pasować wielu osobą, ale są kwestią zmiany przyzwyczajeń. Czasami warto wyjść ze swojej strefy i palety komfortu w kolorystyce w makijażu i spróbować czegoś nowego. Oczywiście to nie jest wybór dla każdego typu urody, ale spośród 12 różnych odcieni wiele z nich jest bardzo neutralnych i można je łączyć w dowolne konfiguracje. Kolorystyka brzoskwiniowa musi pięknie pasować rudzielcom, właścicielkom truskawkowych blondów czy odcieni rose gold. Brzoskwinie i morele działają na skórę rozświetlająco, więc odmładzająco. A takie kolory jak Sangria czy mahoniowe czekolady można nakładać na powieki punktowo malując kreskę pod dolną linią rzęs lub właśnie na górnej ruchomej powiece.
Przeciwskazania? Skóra z zaczerwienieniami i trądzikiem (więcej na temat trądziku przeczytasz w artykule: Trądzik dorosłych kobiet istnieje. Jak z nim wygrać?) różowatym. Brzoskwinie i czerwienie potrzebują bardzo dobrego tła podkładu lub korektora i cery bez niedoskonałości.
Natomiast brzoskwiniowa tonacja przepięknie wygląda do ciemnej karnacji, ale jak widać na załączonym obrazku (a raczej dziewięciu obrazkach), pasuje również do dość jasnej cery i ciemnych włosów. Ślicznie w niej blondynkom, ale brunetka też znajdzie coś dla siebie.
Moimi ulubionymi kolorami z tej palety (Just Peachy Mattes Too Faced, 185 zł/Sephora) jest brzoskwiniowa herbata Peach Tea, genialny intensywny Peach Punch i Sangria. Ta ostatnia podoba mi się chyba najbardziej, bo nigdy wcześniej nie nosiłam w makijażu oczu takiego koloru. Genialnie uwypukla oliwkową zieleń tęczówek i rozświetla skórę. Ale jestem zakochana w całej palecie. Minusy? Do tej pory nie zauważyłam. No może poza jednym… Chciałabym mieć więcej czasu, żeby się nią pobawić i zmalować więcej. Może kiedyś, jak się dzieci wyprowadzą i nie będę musiała już siedzieć po uszy w Lego i Śwince Peppie.
Natomiast wielkie brawa dla tych cieni, że nie trzeba być profesjonalnym makijażystą, żeby nakładać je i wyglądać dobrze. Możliwe, że to zasługa wysokiej pigmentacji produktu, ale sprawdza się też pudrowa miękko rozprowadzająca się i przyklejająca do skóry konsystencja. Teraz ciekawa jestem drugiej palety marki Too Faced, którą dopiero zaczynam testować: złotej czekolady. Ale o tym napiszę już niebawem, jak tylko odkuję się z zaległości;)
2 komentarze
Pingback: Usta usta. Subiektywny test balsamów i pomadek - No Stress Beauty
Pingback: Makijaż nowymi błyszczykami Rouge Coco Lip Blush Chanel - No Stress Beauty