Makijaż od Chanel? Tym razem inspiracją do stworzenia jesiennej kolekcji kosmetyków do makijażu Noir et Blanc był Paryż. Miasto pełne kontrastów, światła i cieni. Jak same produkty Noir et Blanc. Co jest w niej najbardziej zachwycające i na co naprawdę warto się skusić?
Makijaż na jesień
Makijaż jesienny od Chanel w tym sezonie zaskakuje każdym elementem. Od papierowych opakowań, które zamiast klasycznej dla marki czerni są od połowy białe, poprzez opakowania puderniczek, paletek, błyszczyków i lakierów. Jak na szachownicy produkty Noir et Blanc Chanel są albo białe, albo czarne. To zaskakujące, kiedy pośród jesiennej palety pojawia się biała (Stylo Yeux Waterproof w kolorze 949 Blanc Graphique) zamiast czarnej kredki. Ale przypomina to zaproszenie do zabawy. Wizytę w krainie czarno-białych czarów. Lucia Pica tym razem inspirację kolorystyczną do stworzenia tej kolekcji znalazła w swoim ukochanym mieście – Paryżu. Właśnie tu widać piękną grę światła i cienia. Czerni i bieli.
Makijażowa szachownica
Kolekcja Noir et Blanc de Chanel przypomina szachownicę. Biel łączy się z czernią nie tylko w samych opakowaniach. Kontrastowe puderniczki zaskakują tuż po otwarciu. Wewnątrz są produkty, które mają połyskliwe wykończenie, które pięknie mieni się na skórze i daje nieoczywiste efekty. Kilka produktów – moim zdaniem – zyska miano kultowych, ze względu na odkrywcze konsystencje, wykończenia i sposoby zastosowania.
Czarny blask, biały blask
Lucia Pica, dyrektor artystyczna Chanel Beauty tworząc najnowszą kolekcję Noir et Blanc zaprojektowała – jak z resztą zwykle – hity kolekcji. Tym razem, są to pojedyncze cienie. Nie tylko do malowania powiek, ale i do zabawy na całego. Krystalicznie biały cień o diamentowym połysku Ombre Première Top Coat w kolorze 317 Carte Blanche nadaje efekt lekko zmrożonej, oszronionej skóry. Można go nakładać bezpośrednio na nagą powiekę, szczyty kości policzkowych, w zagłębieniu nad łukiem Kupidyna, obojczyki, a nawet usta.
Można też sięgać po niego, jak sama nazwa wskazuje jako top. Czyli wykończenie innych kolorów cieni. Pięknie też wyglądają w wewnętrznych kącikach oczu. Taki makijaż działa jak małe reflektorki! Natomiast z pozoru grafitowy pojedynczy cień Ombre Première Top Coat w kolorze 327 Pénombre Chanel jest idealny dla fanek złota. Mieni się złocistymi, drobniejszymi niż jego biały odpowiednik – drobinami. Jest lekko stalowy i zmienia skórę nadając jej tzw. wet look (efekt mokrej skóry). Można go nakładać od stóp do głowy i stopniować efekt. Coś wspaniałego!
Makijaż oczu Noir et Blanc
Oprócz dwóch pojedynczych cieni, które można nakładać na dziesiątki sposobów – nawet opuszką palca – jak to u Chanel, można liczyć także na piękne poczwórne palety cieni. Kultowe Les 4 Ombres Chanel (podobnie jak we wiosennym makijażu, który opisywałam w artykule Elektryzujące kolory. Wiosenny makijaż Chanel) jak zwykle pojawiają się w dwóch odsłonach.
Pierwszą z nich, jest Les 4 Ombres nr 332 Noir Suprême, czyli czwórka cieni o super drobno zmielonej strukturze w kolorze: czerwonego wina, oliwkowej zieleni, ciepłej ciemnej szarości i czekoladowego brązu. Mają metaliczne wykończenie i są idealne do wykreowania smoky eyes. Będzie moją ulubioną gamą kolorów tego sezonu. Natomiast paleta Les 4 Ombres w kolorze 334 Modern Glamour, to kolory od bieli, poprzez dwa odcienie srebra, po czerń. Perfekcyjne zestawienie do makijażu wieczorowego. Srebrne cienie wyglądają na skórze jak ciekły metal.
Szklane usta
Makijaż ust w stylu Noir et Blanc Chanel – szminka? Do wyboru jest kilka opcji, ale najbardziej zachwycają błyszczyki, które dają winylowy efekt. Diamentowy błyszczyk Rouge Coco Gloss w kolorze nr 814 Crystal Clear. To produkt, który daje efekt szklistego wykończenia ust. I tak jak w przypadku pojedynczego diamentowego cienia, można go nakładać albo na nagą skórę, albo jako top na inną pomadkę, farbkę czy błyszczyk. Optycznie powiększa usta, wygładzając ich powierzchnię maksymalnie. Jest to produkt, który każda kobieta powinna mieć w kosmetyczce (a jeśli kochasz zapachy Chanel, przeczytaj Chanel Gabrielle Essence. Perfumy na jesienną nutę).
Jego rewersem jest totalny hit kolekcji czyli czarny lakier do ust Rouge Coco Gloss w kolorze nr 816 Laque Noire. Jest szklisty, ale nie ma mieniących się drobinek. Można nim stopniować efekt, nakładać na nagą skórę ust, albo jako top na swoją ulubioną czerwoną pomadkę. Nadaje kolor ciemnej śliwki w czekoladzie i totalny blask. W temacie makijażu ust to moje ulubione dwa produkty tej kolekcji. Oprócz nich są też piękne kremowe pomadki i pudrowe farbki do ust. Ale te znam już z poprzednich kolekcji, więc nie zaskakują tak jak te dwa błyszczyki. Lśnienie i efekt powiększonych ust są obłędne, więc to będą jesienne bestsellery.
Makijażowy efekt glow
Rozświetlacze już od kilku sezonów miały dostać bana lub jak kto woli urodowego misia w paszporcie. Ale jak się okazuje, tak się nie stało. Przeszły małą ewolucję i wciąż świecą przykładem bestsellerów na całym świecie. Nawet w Polsce, która przez dekady ukrywała się pod matem. Ale ten rozświetlacz, to nie jest zwykły produkt do malowania. To Le Gel Pailleté, który ozłaca skórę nadając jej efekt mokrej, obłędnie błyszczącej i nawilżonej. Jego największym atutem jest konsystencja. To olejek w żelu, więc można go nakładać także na suche partie ciała, jak ramiona czy dłonie, żeby migotać jak wieża Eiffle’a o pełnych godzinach. Bo właśnie z migoczącą Tour d’Eiffel kojarzy mi się ten produkt. Jest też cudnym akcentem nakładanym punktowo: w kącik oka, na szczyty kości policzkowych lub kiedy używasz tylko lekkiego podkładu i chcesz osiągnąć efekt glass skin, a nie masz czasu na uprawianie 10 koreańskich rytuałów pielęgnacyjnych;) Jak dla mnie numer jeden ex aequo z rozświetlającymi pojedynczymi cieniami i błyszczykami z kolekcji Noir et Blanc Chanel.
Chcecie zobaczyć jak wygląda makijaż tymi kosmetykami? Piszcie w komentarzach!
Comments are closed.