Zapach kwitnącej jabłoni jest jednym z najpiękniejszych wiosennych aromatów. Obok bzów, czeremchy, jaśminów ciężko odtworzyć jego piękno we flakonie. Czy woda toaletowa Miu Miu Twist zdaje w tej materii egzamin?
Zapach kwitnącej jabłoni, jest jednym z najbardziej radosnych, kwiatowo-owocowych sygnałów wiosny. W rozkwicie, kwiaty jabłoni wydzielają słodko-kwaskowaty aromat, który przyciąga setki pszczół wabiąc je smakowitym nektarem. Tej wiosny jak spuszczona ze smyczy, kiedy tylko zostały otwarte parki ruszyłam z nosem w kwiatowe drzewa łapczywie łykając ich woń i notując ich skomplikowane nuty, aby zapamiętać dokładnie na kolejny rok. Z podobną zachłannością wącham najnowszą kompozycję wody toaletowej Miu Miu Twist. Ale jabłonka ma tu doborowe towarzystwo…
Zapach kwiatów
Zapach jabłoni jest niepowtarzalny. Pamiętam przedstawienie „Niech no tylko zakwitną jabłonie” z genialną Joanną Kulig, w którym wyraźnie wejście w sezon wiosenny „leczyło” rany. Jakiekolwiek. W tym roku część wiosny przegapiłam/przegapiliśmy. Straciłam bezpowrotnie – ze względu na odpowiedzialność obywatelską. Prawie 3 tygodnie nie ruszałam się z domu wraz z całą rodziną – zakaz wstępu do parków i lasów i brak własnego ogrodu ograniczają mocno blokersów przed doświadczaniem rozkwitu przyrody. Natomiast jak tylko nastąpiło hasło otwierania się, możliwości wychodzenia na łono natury, wiosną wręcz się zachłysnęłam. Łykając z apetytem każdą jej nutę. W tym najbardziej słodką i apetyczną – kwitnących jabłoni.
Do tej pory niewielu kompozytorom perfum udało się szczęśliwie przedstawić jabłko, aby nie trącało sławetnym zielonym jabłuszkiem z głębokiego PRL-u, nie było tanie i mydlane. Po słynnej, klasycznej już kompozycji pierwszego zielonego Be Delicious DKNY (wszystkie kolejne były w moim przekonaniu gorsze), jabłko znikało wśród woni kwitnących wiśni, jaśminów czy magnolii bez echa. Woda toaletowa Miu Miu Twist rzuca nowe światło na kwitnące jabłonie. Ciepłe, pełne słońca, dalekie od banału. I chyba najbardziej autentyczne jakie znam. „Nie kobiece i nie męskie (ani żadne też dziewczyńskie” – kolejny cytat z kolejnej piosenki, tym razem Pidżama Porno). Uniwersalne i ponad podziałami na płeć (pisałam o takich zapachach całkiem niedawno w artykule Perfumy dla zakochanych. Także w sobie)
Zapach pestek
Niebanalnym kwiatom jabłoni towarzyszy w Twist Miu Miu (445 zł/100 ml w perfumeriach Sephora) mandarynka. Soczysta tak bardzo, jakby wyciśnięto sok z jej trzewi. Zmielono pestki, skórkę, wyekstrahowano do ostatniej kropli jej cytrusową soczystość. Mandarynka w Twist podkręca owocową nutę zapachu. W przeciwieństwie do przeciętnych, hesperydowych nut, które znam z wielu innych kompozycji, mandarynka u Miu Miu tej wiosny jest mocna niemal jak olejek eteryczny. Nadaje kompozycji charakter nieco koloński, choć mocniejszy i bardziej wyrazisty. Bladoróżowy korek nieco miesza zmysły. Pomimo, że kocham design tego flakonu, nie zgadza się zupełnie z kolorami i aromatami, które czuję w wodzie toaletowej Miu Miu Twist.
Przyznam to bez żadnej kokieterii – czuć że to zapach współtworzony przez Miuccię Pradę (wraz z nosem Danielą Andrier). Ma w sobie klasę i tę moc i woń klasycznych włoskich perfum. Mandarynka to słońce. Jego blask podkręca ciepło serca z białą ambrą w roli głównej. Kremowe serce ze świeżością mandarynki, to ciepłe wiosenne lub letnie popołudnie z apperolem na ławce, z ukochanym lub przyjaciółmi, z pięknym południowym widokiem. Wycieczka do Włoch w czasie kwarantanny. Mały pachnący wypad, dzięki któremu przez kilka godzin czujesz się luksusowo. Bo pomimo, że zapach jest pozornie lekki, Miu Miu Twist ma super trwałość. Mgiełka biało-różowych kwiatów jabłoni pomimo takiej mocy mandarynki nawet po długim czasie przypomina się jak niewidzialne płatki kwiatów we włosach.
Zapach gałęzi
Pomimo tak ciepłego, kobiecego i soczystego połączenia nut, nie wspominając o retro oprawie cudnego kryształowego flakonu jak z toaletki babci Miu Miu Twist wcale nie jest kobiecy. I to chyba kręci mnie w nim najbardziej. Jego nieoczywistość. Zapach wciąż wodzi mój nos i daje mu prztyczka sygnalizując: drewno z taką głębią znasz tylko z męskich perfum. Od pierwszych kilku sekund na mojej skórze wyczuwam w zapachu szlachetny cedr. Wytrawny, luksusowy, a dzięki połączeniu z mandarynką delikatnie torfowy (żeby nie powiedzieć ziemisty). Bazą Miu Miu Twist jest drewno cedrowe, a nuy drzewne są dla domu mody Prada bardzo charakterystyczne.
Siedzę więc pod gałęziami drzewa jabłoni, ciepły wiatr przynosi raz woń pestek mandarynki, raz jej sok, raz chmurę biało-różowych kwiatów. Na cedrowym stole zastawionym ogrzanymi słońcem cytrusami, panna cottą i białym winem ukochany całuje mnie po szyi. Czuję ciepło jego skóry, chropowatość zarostu i delikatność ust. Zrobiło się poetycko? To dobrze, bo perfumy Miu Miu Twist to czysta poezja, a ja odleciałam właśnie do Włoch. Przynajmniej w myślach. I nigdzie się stamtąd nie ruszam!
1 Comment
Pingback: Zapach pomarańczy Des Clous Pour Une Pelure Serge Lutens - No Stress Beauty