Zapach pomarańczy. Tak soczystej, jakby właśnie wyciskano z niej świeży sok. Wibrujące nuty skórki pomarańczowej z jej słodkim sokiem wzmocnione przyprawami. Des Clous Pour Une Pelure Serge Lutens to perfumy dla niej i dla niego, uzależniające oboje.
Zapach pomarańczy
Zapach kwiatu pomarańczy uchodzi w perfumiarstwie za symbol szczęścia, a także nostalgię za dzieciństwem. Nic dziwnego skoro większość najbardziej cenionych nosów w świecie perfum pochodzi z Francji, gdzie kwitnące drzewa pomarańczowe od zawsze były symbolem początku cieplejszych dni i rodzinnego relaksu na południu kraju. W Polsce bardziej ten aromat słodkiego dzieciństwa oddają kwitnące jabłonie, o których możecie przeczytać w Zapach Kwitnącej Jabłoni Miu Miu Twist. Natomiast pomarańcze w kompozycjach zapachowych najczęściej stanowiły początek zapachów, a prym wiodły bergamotki – gorzkie pomarańcze lub neroli – olejek z kwiatów gorzkich pomarańczy.
Natomiast w Des Clous Pour Une Pelure Serge Lutens, zapach pomarańczy jest wyraźny. Daleki od kolońsko-cytrusowego charakteru, który błyskawicznie wybucha i bardzo szybko stygnie i gaśnie. Soczysty, konkretny. Z goryczką naciskanej dłońmi podczas obierania lub wyciskania skórki, złamaną słodyczą świeżego soku. Aromat cytrusowy dociera do samych nozdrzy na takiej samej zasadzie jak olejki eteryczne podczas obierania owocu. Tryska świeżością. A to dopiero początek!
Zapach goździków
Serge Lutens jest mistrzem kontrastów i zaskakiwania wszystkich zmysłów. Patrząc na kompozycję Des Clous Pour Une Pelure odnoszę wrażenie, że będzie to morski, koloński zapach. Zdecydowanie dla mężczyzn. Dałam się nabrać? Delikatnie rzecz ujmując. Perfumy te są ultra turkusowe, jak morze w okolicy Sardynii. I ten turkus jest widoczny nawet po ich rozpyleniu na skórze. Nowa sztuczka Serge’a? Zdecydowanie! Po chwili kolor dosłownie znika jak kamfora, czego nie da się powiedzieć o zapachu. Przez zabieg z kolorem mam wrażenie, że Des Clous Pour Une Pelure mają coś z francuskiego absyntu. Tę goryczkę i tę moc. Po prostu powalają.
Najpierw powalają wspomnianym już aromatem pomarańczy, a następnie goździkami. Ale nie w wersji słodkiej i świątecznej otulonej miodem, ale właśnie rześkiej, niemal dentystycznej (dla mnie aromat goździków to zapach lekarstwa dozębnego lub składnik moich ulubionych past do mycia zębów). Dzięki goździkom perfumy te tworzą na skórze niesamowity, aromatyczny woal, który pozostaje obecny przez wiele godzin.
Zapach gałki muszkatołowej
Trzecią, najbardziej wyrazistą nutą w kompozycji Des Clous Pour Une Pelure Serge Lutens jest gałka muszkatołowa. Genialna przyprawa, która nadaje chłodu aromatem, ale dodana do potraw – delikatnie rozgrzewa język i podniebienie, aby na końcu dać uczucie przyjemnego orzeźwienia. Jej niezwykły zapach jest często spotykany w letnich kompozycjach perfum męskich. Natomiast w połączeniu z goździkiem i pomarańczą, muszkat przenosi perfumy autorstwa Serge’a Lutensa w zupełnie inny wymiar.
I nagle zaczynam… rozumieć turkusowy kolor zapachu, który jak już wspomniałam pojawia się na chwilę nawet na skórze. Ta kompozycja, o której Serge mówi, że to gwoździe i skórka (goździki i gwoździe nazywają się po francusku tak samo) orzeźwia jak morska fala w upalny dzień. A co najlepsze – to orzeźwienie się nie kończy. Pozostaje długo wyczuwalne. Perfumy te mają w sobie coś mineralnego, coś gorzkiego – jak z absyntu i coś cudownie soczystego. Są idealnym wstępem do wakacji. Namiastką Côte d’Azur. Nawet jeśli lazurowe morze nie jest w tym roku większości z nas pisane. A co najważniejsze – można ich używać w parze, co jest zbawienne w czasie kryzysu. Na skórze Michała goryczka osiąga zenit, co jeszcze nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć z żadnym innym zapachem. A na mojej jest to, co lubię najbardziej. A ja lubię śpiewać, lubię tańczyć, lubię zapach pomarańczy!
2 komentarze
Pingback: Imię róży? Perfumy Love Chopard - No Stress Beauty
Pingback: Perfumy dla mamy? Najpiękniejsze zapachy nie tylko na Dzień Matki - No Stress Beauty