Viagra pentru femei, cunoscută și sub numele de "flibanserin", reprezintă o descoperire revoluționară în domeniul medical, adresându-se problemelor de disfuncție sexuală la femei. Acest medicament a fost dezvoltat inițial pentru tratarea tulburărilor de dorință sexuală hipoactivă la femei, cunoscută și sub numele de HSDD (hipoactive sexual desire disorder). Principalul ingredient activ al Viagra pentru femei - https://unetxea.org/i/female-viagra-online-fara-reteta-ro.html, flibanserinul, acționează asupra neurotransmițătorilor din creier, în special a serotonină și a dopamină. Acest lucru ajută la creșterea dorinței sexuale la femei care experimentează scăderea libidoului. Utilizarea Viagra pentru femei este destul de diferită față de cea a Viagra pentru bărbați. Trebuie administrată zilnic, pe termen lung, pentru a obține beneficii semnificative, în timp ce Viagra pentru bărbați este administrată pe bază de nevoie, înainte de activitatea sexuală. Este important ca pacientele să fie conștiente de acest lucru și să urmeze cu strictețe recomandările medicului. Cu toate acestea, există anumite precauții și efecte secundare asociate cu utilizarea Viagra pentru femei, incluzând somnolență, amețeli și scăderea tensiunii arteriale. De aceea, este esențial ca pacientele să discute cu medicul lor despre toate riscurile și beneficiile potențiale înainte de a începe tratamentul. În concluzie, Viagra pentru femei reprezintă o opțiune terapeutică importantă pentru femeile care se confruntă cu disfuncții sexuale, oferindu-le posibilitatea de a-și recăpăta plăcerea și satisfacția în viața lor sexuală. Cu toate acestea, consultarea cu un medic este crucială pentru a asigura utilizarea corectă și sigură a acestui medicament.

Kosmetyki z warzywami? Lato to idealny czas na detoks organizmu. Świeże warzywa są gwarancją, że ciału nie zabraknie witamin i mikroelementów, a także niezbędnej do funkcjonowania – wody. Ale detoks przydaje się w wakacje także skórze. A gdyby połączyć moc warzyw z pielęgnacją? Poznajcie  kosmetyki AA Go Green.

Supermoc warzyw

Kosmetyki naturalne – to już jest i było. Kosmetyki dla alergików – do tej pory oznaczały mniejszą zawartość składników naturalnych, aby nie podrażniać skóry ekstraktami roślinnymi i olejkami eterycznymi. Ale polska marka AA, która od 1982 r. (czyli roku mojego urodzenia – przypadek?;)) produkuje kosmetyki dla cery wrażliwej i skłonnej do alergii, postanowiła pójść o krok dalej. I stworzyła kremy, toniki i maseczki, które łączą do tej pory dwa różne światy: składniki naturalne z delikatnością dla skóry. Linia kosmetyków do oczyszczania i pielęgnacji skóry AA Go Green to produkty naturalne, ale hipoalergiczne, więc przeznaczone dla wrażliwców. Mogą je stosować także weganie (certyfikat Vegan Society). A autentyczność całej linii potwierdzają najbardziej prestiżowe światowe certyfikaty Ecocert Cosmos Natural i Ecocert Cosmos Organic.

Co więcej i co mnie bardzo cieszy, zamiast iść za powszechnym nurtem stosowania składników z dalekich stron, marka AA do Go Green użyła w nich polskich super warzyw. Można więc w niej znaleźć ekstrakty z selera, ogórka, dyni i buraka. Jak z przepisu na dietę oczyszczającą opartą o soki z sezonowych warzyw! Mają przy tym niezwykle delikatne zapachy, więc pokocha je nawet skóra wrażliwa. Kosmetyki opakowane są w apetycznych opakowaniach bez celofanu i mikroplastiku, które można swobodnie przetwarzać i w kartonikach z surowców z certyfikatem FSC.

Najlepsze z natury

Co wyróżnia linię AA Go Green? Kosmetyki te oprócz wspomnianych już światowych certyfikatów i wyjątkowych eko-opakowań, transparentność składu. Z tyłu, na każdym kartoniku kremu są wymienione wszystkie komponenty, część z nich jest przetłumaczona z łaciny na język polski, a inne są podpisane jako roślinne, aby ułatwić wybór weganom, którzy nie stosują produktów ze składnikami pochodzenia zwierzęcego. Przykład? W Kojącym Kremie pod Oczy i do Twarzy z Dynią Go Green AA użyto aż 99% składników pochodzenia naturalnego, m.in. wodę oczyszczoną, buraka, trzcinę cukrową, rzepak, nasiona słonecznika, nasiona czarnuszki, nasiona dyni. Krem dyniowy ma bardzo delikatny, niemal niewyczuwalny zapach i nawilżającą konsystencję, którą pokocha skóra podrażniona i reaktywna. Olej z pestek dyni jest bogactwem kwasów tłuszczowych, karotenu i minerałów. Kosmetyk ten jest dość lekki i nietłusty, więc u mnie sprawdza się nawet nakładany pod makijaż.

Inne działanie, bo odświeżające koloryt skóry, nawilżające i przywracające cerze blask, daje Energetyzujący Krem-Maska z Burakiem Go Green AA. Można go stosować albo jako krem na dzień i na noc, albo opcjonalnie nałożyć jego grubszą warstwę na twarz, szyję i dekolt i pozostawić na 10 minut. Krem oprócz rozświetlającego wykończenia – ideał na lato! – wyrównuje koloryt dzięki zawartości witaminy C. To składnik, który w dłuższej perspektywie działa odmładzająco. Stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny. Oprócz ekstraktów z buraka, krem-maska AA Go Green zawiera olejki z nasion czarnuszki, słonecznika, ogórecznika lekarskiego i sezamu. Genialnie rozświetla skórę. Wystarczy na niego jedynie nałożyć filtr i można zapomnieć o podkładzie. Cera ma naturalne glow.

Warzywna dieta

Linię kosmetyków AA Go Green stanowią produkty oparte o wspomniane 4 polskie super warzywa: selera, ogórka, buraka i dynię. Natomiast podejmując decyzję o ich wyborze, można stworzyć spersonalizowaną „dietę” dla skóry. I wybrać te produkty z linii Go Green, których skóra aktualnie potrzebuje najbardziej. Genialną opcją na lato dla większości skór, które domagają się teraz wody jest Nawilżający Krem z Ogórkiem. Zawiera witaminy A, K i E oraz największą ilość wody spośród całej linii. Aby zintensyfikować ilość wody w skórze i spotęgować działanie kremu, warto ją przemyć wcześniej Nawilżającą esencją z ogórkiem. Razem dają skórze zastrzyk nawilżenia, któremu niestraszne klimatyzowane samochody i pomieszczenia i słońce (choć stosowanie linii Go Green nie zwalnia od sięgania po filtry ochronne od słońca!).

Natomiast jeśli problemem nie jest nawilżenie, ale jędrność skóry doskonale się sprawdzi Przeciwzmarszczkowy Krem Detox z Selerem. Zawiera mnóstwo przeciwutleniaczy, które wymiatają wolne rodniki i działają przeciwstarzeniowo. Krem z selerem ma spośród wszystkich najbogatszą konsystencję i ja uwielbiam go nakładać na skórę na noc. Wstaję mniej „pognieciona” i bez odciśniętej na lewym policzku poduszki. Kremy Go Green są bardzo wydajne i wystarczy niepełna pompka (opakowanie typu airless zapewnia higienę i bezpieczeństwo przed dostaniem się mikroustrojów do środka produktu), żeby nasmarować nimi całą twarz szyję i dekolt. Wszystkie kremy z tej linii warto najpierw ogrzać w dłoniach i dopiero rozprowadzić na skórze. Wówczas naturalne ekstrakty i olejki łatwiej się wchłaniają.

Oczyszczenie i detoks

AA Go Green najpierw pokochałam za Energetyzującą Wodę Micelarną z Burakiem. Akurat skończył mi się ulubiony płyn micelarny. A przy tym nie wyobrażałam sobie oczyszczać skóry produktem ze składnikami naturalnymi z uwagi na alergie, które często wracały. Woda z ekstraktem z buraka okazała się bardzo przyjemna w użyciu. I skuteczna w oczyszczaniu makijażu! Podobno nie wymaga spłukiwania i tak samo jak krem-maska z burakiem działa na skórę rozświetlająco. Ja łączę ją ze swoim ulubionym żelem do oczyszczania skóry, bo moja cera wymaga więcej niż jednego preparatu oczyszczającego z uwagi na większy łojotok.

Świetną odmianą w demakijażu jest natomiast Oczyszczająca Pasta Detox z Selerem Go Green AA. Ma konsystencję masełka – polecam nakładać ją na makijaż, jako pierwszy krok w oczyszczaniu typu OCM (oil cleansing method). Dzięki zawartości ekstraktu z masłosza miękko rozprowadza się na skórze – idealny produkt do wykonania masażu twarzy. A po jej wmasowaniu warto ją usunąć ręcznikiem zanurzonym w bardzo ciepłej wodzie. Pory są oczyszczone, lipidowe części kosmetyków – znikają, a następnie warto stonizować twarz  i szyję esencją nawilżającą z ogórkiem AA Go Green. Odświeża i przygotowuje skórę do przyjęcia składników aktywnych z produktów do pielęgnacji.

Cała linia AA Go Green jest wyjątkowa. Stosuję ją już jakiś czas i nie zauważyłam żadnego podrażnienia, zaczerwienienia ani nawet charakterystycznego dla kosmetyków naturalnych – mrowienia po aplikacji. To rewolucja na rynku kosmetycznym i rewelacja dla takich osób jak ja, które chcą stosować więcej składników naturalnych, ale zwykle kończyło się to reakcjami kontaktowymi. U mnie na noc króluje seler, a w ciągu dnia na przemian dynia z burakiem. Ale nie stronię też od ogórka! Cała linia jest pyszna i warto ją poznać zwłaszcza teraz, kiedy skóra wreszcie może podczas luźniejszych wakacyjnych dni odpocząć, co gorąco polecam. Warzywny detoks to podstawa! A Go Green wpisuje się w ten trend na piątkę z plusem.