Hity kosmetyczne początku 2021? Od tego roku postanowiłam zgodnie z waszym życzeniem przedstawiać wam co miesiąc takie zestawienie. Wybrałam swoje największe szlagiery, po które sięgałam albo codziennie, albo wracałam do nich co kilka dni. Nie ma tu przypadkowych produktów. Same hity, które mogę polecać w ciemno. Po które kosmetyki najczęściej w styczniu sięgałam?
Czysta przyjemność
Jednym z najczęściej przeze mnie stosowanym hitem kosmetycznym stycznia 2021 był (i jest do tej pory;)) Żel Oczyszczający do Skóry Tłustej i Wrażliwej BasicLab. Sięgam po niego o poranku pod prysznicem i po wieczornej kąpieli i usunięciu makijażu płynem micelarnym (o płynach zrobię osobny wpis, ale nadal kilka testuję). Czym się różni od innych żeli do mycia twarzy? Delikatnością a przy tym skutecznością w oczyszczaniu.
Zwykle jest tak, że kosmetyki do mycia cery tłustej, albo za bardzo ściągają twarz, albo się po chwili nadmiernie błyszczy ze względu na działanie matująco-antyseptyczne (tzw. efekt z odbicia). A ten żel jest subtelny, ale skuteczny. Przeciwdziała świeceniu się skóry i normalizuje pracę gruczołów łojowych. A przy tym – nie przesusza. Dzięki zawartości pantenolu łagodzi też podrażnienia. Uwielbiam go i zaprzyjaźnimy się na pewno na dłużej.
Powiew świeżości
Ten rok zaczął się dla mnie rekonwalescencją po operacji szczęki i żuchwy. Higiena jamy ustnej stała się dla mnie najważniejsza. Kupiłam irygator, szczoteczkę elektryczną. A przy okazji bycia jurorką w konkursie kosmetycznym Love Cosmetics Awards testuję różne pasty i płyny do płukania jamy ustnej. Zużywam ich teraz takie ilości (czyszczę zęby, dziąsła i jamę ustną 4 razy dziennie), że mogę się wypowiedzieć na temat ich jakości. Pasta do zębów i płyn do płukania jamy ustnej Micro Silver LR Health & Beauty Systems są moim odkryciem.
To produkty wybielające, które jako pierwsze zaczęły stopniowo radzić sobie z osadem i kamieniem nazębnym, który pojawił się u mnie przez unieruchomienie szczęki. Płyn z mikrosrebrem dodatkowo pomógł mi w regeneracji dziąseł uszkodzonych od szyn i drutów. Rany szybciej się dzięki niemu goiły. Najlepiej odświeżał oddech. Płyn do płukania jest gęsty i niezwykle wydajny. Pasta jest jedną z niewielu past wybielających, które mnie nie uczulają. Preparaty godne polecenia. Na piękny i biały uśmiech.
Gładkie usta
Największej ilości zużytych tubek po paście do zębów i butelek po płynach do płukania jamy ustnej, towarzyszą też puste opakowania po balsamach do ust. Więcej o nich można przeczytać w Balsam do ust na zimę? Na tych się nie zawiedziesz. Sięgałam po nie sto razy dziennie ze względu na przesuszenie, podrażnienie i rany na ustach wywołane drutami (tymi zainstalowanymi na zębach).
Plantea jest moim jednym z ulubionych preparatów. I ze względu na zapach, smak i działanie. Wygładza, odżywia, nawilża i chroni usta. Jeden z przyjemniejszych kosmetyków do pielęgnacji ust.
Zimowa cera
Wśród moich hitów kosmetycznych stycznia 2021 nie może zabraknąć tego duetu Sensum Mare. To jedno ze zgłoszeń do Love Cosmetics Awards, które postanowiłam przetestować na własnej skórze. Powód? Piękne, luksusowe szklane opakowania. I piękny zapach kremu na noc (ten na dzień musi przez chwilę odparować, bo początek jest dość średni). Oba pokochałam ze względu na formułę – idealną do masażu.
Algolight jest świetnym kremem na zimę (także pod makijaż), bo serwuje skórze zastrzyk nawilżenia, ale pozostawia też delikatny film. Skóra nie ma stresu związanego z szalejącymi różnicami temperatur. A krem-maska na noc jest moim ogromnym odkryciem. Ma kołderkowo-masełkową konsystencję, dzięki której mogę wykonać delikatny drenaż chorego policzka. Cudownie rozpieszcza skórę i o poranku niezależnie od tego, ile śpię (mam ostatnio problemy ze snem), budzę się z gładką, wypoczętą skórą. Rewelacja. A morski zapach tego kremu jest dla mnie przyjemnością porównywalną z wizytą w spa.
Hit na blizny
Tego preparatu wolałabym nie musieć polecać, bo nikomu blizn nie życzę – szczególnie tych na twarzy. Natomiast jeśli już się pojawią, warto stosować specjalne produkty, które sprawiają, że blizna staje się mniej widoczna. Generalnie nie ma preparatów, które całkowicie blizny likwidują. Ale są takie, które je zmniejszają i Cicavit DM+ Cicatrices SVR jest jednym z nich.
To silikonowy żel, który warto aplikować na bliznę dwa razy dziennie. A następnie wykonywać na niej masaż. Pracować, aby stała się bardziej elastyczna. Ostateczne działanie tego preparatu poznam za kilka miesięcy, natomiast jest tak przyjemny w stosowaniu, że mobilizuje mnie do działania i to też jest bardzo ważne.
Piękny koloryt
Jak wygląda twarz zimą w Polsce, na dodatek w dobie pandemii, noszenia maseczek i kiszenia się w domu? Tragicznie. Pozbawiona jest blasku, matowa, a często sino-zielona. Banana Bright Face Primer Ole Henriksen (dostępny w Sephora) to pomost pomiędzy makijażem a pielęgnacją. To z jednej strony serum z witaminą C. Z drugiej baza rozświetlająca pod makijaż. A z trzeciej krem przywracający zdrowy koloryt i blask skórze.
Stosuję go zarówno pod makijaż, jak i zamiast podkładu. Rewelacja nie tylko na styczeń, luty i marzec. Jest jednym z moich ulubieńców, którego już zawsze będę ze sobą zabierać na wyjazdy. Uwielbiam takie kosmetyki 3 w 1. Zawiera tak drobne pigmenty rozświetlające, że nawet styczniowo-lutowa cera prezentuje się zdrowiej. To pielęgnacja i rozświetlenie w jednym.
Kamuflaż idealny
W tym miesiącu najbardziej pożądanym dla mnie produktem do makijażu był korektor. A Shape Tape Tarte jest ogromnym zaskoczeniem i odkryciem. Zamaluje dosłownie każdą niedoskonałość skórną, jak np. ogromnego krwiaka, którego miałam w okolicy oka. A przy tym nie wysycha i nie osadza się w zmarszczkach czy liniach, jak inne kryjące preparaty tego typu.
Shape Tape mogę polecić na każdy typ sińca i dla wszystkich eksperymentujących z medycyną estetyczną. W styczniu (i pod koniec grudnia) przekonałam się, że żele z arniką i innymi ziołowymi wyciągami nie zawsze są skuteczne. W moim przypadku nie przyniosły żadnych rezultatów. A krwiak wokół oka zniknął dopiero po upływie 3,5 tygodnia. Pomocny więc ogromnie okazał się ten korektor i jest obecnie moim numerem jeden.
Seksowne ciało
Zimą na twarz można położyć podkład, ale co zrobić z bladą i wyglądającą na zmęczoną – skórą ciała? Rozwiązaniem jest Subtropikalny Balsam Samoopalający z linii SPA Resort Tahiti. Nadaje skórze piękny, złocisto-brązowy odcień. I jest genialnym rozwiązaniem zawsze kiedy następnego dnia zależy mi na tym, żeby dekolt, noga czy ramiona prezentowały się bardziej apetycznie.
Dopełnieniem brązera jest natomiast zjawiskowo pachnący Urzekający Ciało i Zmysły Balsam Rozświetlający SPA Resort Tahiti. Pachnie owocami tropikalnymi i orchideą, a zawiera sproszkowane perły, które zamieniają skórę ciała w taką o satynowym połysku. Cudowne, rozpieszczające dwa antydepresanty do ciała. Moi styczniowi najlepsi kosmetyczni przyjaciele do nakładania od stóp po szyję:)
Zapach jak wspomnienie
Memoire D’Une Odeur Gucci, to dla mnie spacer po łące w pełni lata. Zioła rozgrzane w słońcu, bukiet jaśminów urwany w ogrodzie i wstawiony do szklanego wazonu. Ciepło. Gorzkie migdały, piżmo i luz w głowie pozbawionej wełnianego nakrycia.
Te perfumy dostałam w prezencie świątecznym i nie mogę się od nich oderwać. Są podobno stworzone z myślą o kobietach i mężczyznach – nie mają określonej płci – ale według mnie mają w sobie kobiece ciepło i światło. Są drugimi perfumami oznaczającymi dla mnie słońce we flakonie. Pięknym wspomnieniem ulubionej pory roku. Podróżą na południe Europy. Tęsknotą za normalnością poza pandemią, maseczkami i zamknięciem w czterech ścianach. Szczęściem zamkniętym w lazurowo-miętowym flakonie, którego sam widok już poprawia mi nastrój. I te perfumy są najlepszym podsumowaniem przedstawionych tu styczniowych hitów. Nie ma żadnego przypadkowego kosmetyku. Czysta miłość.
Czekam na wasze opinie czy podobają Wam się takie zestawienia czy macie inne oczekiwania co do treści na blogu?
Comments are closed.