Kosmetyki, które najbardziej skradły moje serce w lutym 2021? Jest ich znacznie więcej niż na tym obrazku, ale przyznaję, że ta 9 urzekła mnie najbardziej. I nie bez powodu była jak refren w mojej kosmetyczce. A ponieważ wylądowała wraz ze mną na pierwszym od wielu miesięcy wyjeździe – postanowiłam ją pokazać z bliska.
Zmysłowy zapach
Kosmetyk, który jest w 98% naturalny, genialnie nawilża skórę, nie uczula – nie spodziewałam się (!) a na dodatek obłędnie pachnie. Masło do ciała Sandalwood Stara Mydlarnia ma to wszystko! Zawiera masło shea, olej z migdałów, witaminę E, alantoinę i ekstrakt z sandałowca. Skóra po jego użyciu jest cudownie miękka, nawilżona i pachnie przez cały dzień. Uwielbiam!
Błysk brokatu
Piękny dekolt, śniade ramiona, uda, plecy. Najlepiej nawilżone, rozświetlone i lekko zabrązowione od złocistej opalenizny. To scenariusz do zrealizowania latem, w pełni wakacji. I jak się okazuje z tym złotkiem. Olejek do ciała Solari Marie Brocart zawiera drobinki biodegradowalnego brokatu Bioglitter® i booster do opalania. Ozłaca skórę, cudownie ją nawilża i sprawia, że wygląda na lekko opaloną. Na dodatek pachnie jak perfumy ze śliwką i kardamonem, albo ciasto pod kruszonką z cynamonem. Absolutna miłość, która nie skończy się w lutym, bo zabieram ją do cieplejszego sezonu.
Piękna paczula
Wśród moich lutowych hitów kosmetycznych, nie mogło zabraknąć tych perfum. Woda perfumowana Splendida Patchouli Tentation Bulgari ma tę moc. To bardzo kobieca kompozycja, którą dokładnie opisałam w Perfumy na Walentynki. Bukiety dla zakochanych. Ma trzy rodzaje paczuli i przypomina mi perfumy w starym stylu. Trwałe, wyczuwalne przez wiele godzin – a nawet kolejnego dnia we włosach czy na ubraniach. Towarzyszyły mi przez cały luty i zaczęłam z nimi marzec. Póki co nie potrafię się od nich oderwać.
Kosmetyk wielozadaniowy
Balsam koloryzujący do ust, a może pomadka? Błyszczyk czy nawilżający sztyft do ust, który przy okazji nadaje im piękny transparentny kolor. Crushed Shine Jelly Stick Bobbi Brown są genialne w sezonie grzewczym, bo to pomadki wzbogacone o kwas hialuronowy. W przeciwieństwie do tych mocno napigmentowanych, nadają ustom woal koloru, więc nie m stresu o rozmazanie się makijażu pod maseczką. Na zdjęciu jest szminka w kolorze Honey, który pasuje niemal do każdego makijażu. To jasny brązowy nudziak, który dopasowuje się do wielu okazji. I nie ma stresu o spierzchnięte usta!
Puder jak piórko
Kosmetyki do makijażu pojawiają się u mnie ostatnio częściej, a w tym pudrze zakochałam się od pierwszego spojrzenia. Już samo opakowanie mięciutkie jak poduszeczka – kojarzy się z czymś miłym dla skóry. A jego wnętrze okazuje się równie przyjazne. Powód? Forever Cushion Powder Dior jest najdrobniej zmielonym pudrem jaki znam. Delikatny dla skóry, perfekcyjnie matujący i utrwalający a przy tym – wagi piórkowej. Zupełnie go nie czuć. A warto mieć do wykończenia makijażu. Hit nad hity!
Trwały makijaż
Czasy noszenia maseczek ochronnych oznaczają większą koncentrację na górnej części twarzy. Chętniej podkreśla się oczy. Makijaż, który nie spłynie chwilę po nałożeniu na powieki? Kremowe cienie Always On Smashbox. Przepięknie nasycone kolorami. Można nimi wykonać dowolny makijaż od lekkiego jak zwykłymi cieniami, po mocno graficzny. Nakładane opuszką palca wyczarują smoky eyes. A aplikowane pędzelkiem mogą się zamienić w eyeliner. Trwałość i nasycenie kolorem są genialne. To kosmetyk nie do zdarcia.
Oczyszczanie bez podrażnień
Tri-phase Cleanser Dermapen Dermaceuticals to mój nowy ulubieniec w dziedzinie mycia twarzy. Nakłada się go na twarz jak krem czy balsam, następnie łączy go z wodą jak żel do mycia twarzy, aby na koniec zmienił się w zmywalną emulsję. To hit, który domyje każdy rodzaj makijażu, usunie wszelkie zanieczyszczenia, a przy tym nie zaburzy równowagi hydro-lipidowej. Wspaniały preparat z witaminami i antyoksydantami oraz olejek z pestek winogron. Godny polecenia skórom przesuszonym i reaktywnym.
Moc odmładzania
Hit sezonu, na który wiele osób czekało! Super-C Retinol Brightening & Correct Vitamin C Serum Strivectin łączy rozświetlająco-rozjaśniające zdolności wit. C z wygładzającym retinolem. Podobno przynosi niezwykłe efekty w rozjaśnianiu przebarwień. Dla mnie niezwykłe jest to, że pomimo zawartości wit. C nie wywołuje u mnie podrażnień (to bardzo nietypowe dla mojej skóry). Zawiera wyciąg z aceroli (superowocu bogatego w wit. C), jak i stabilną formę tego składnika. To serum można nakładać i na dzień (koniecznie zabezpieczyć skórę kremem z SPF) i na wieczór (1-3 krople). W związku z różnymi ekscesami mojej skóry póki co nakładam ten produkt na noc 3 razy w tygodniu. Albo to zasługa witaminy B3, albo moja skóra się wyjątkowo lubi z tym preparatem, bo wygląda na bardziej wypoczętą.
Kołderka dla skóry
W dni, kiedy moja twarz ucierpi od nadmiaru smogu, powietrza, mrozu, wiatru czy ogrzewania – niepotrzebne skreślić – sięgam po Soin Anti-Stress Eisenberg. To krem, który nazywam kołderką dla skóry. Ma konsystencję gęstego budyniu, którą moja twarz uwielbia na dobranoc. Mogę po nałożeniu go na skórę wykonać na niej dowolny masaż i czuję się jak w swoim prywatnym spa. To mój rytuał, który pozwala mi eksperymentować za dnia z testowaniem kosmetyków. Krem Anti-Stress łagodzi wszelkie zaczerwienienia i ratuje mi twarz i skórę. Dosłownie! Budzę się jak po relaksującym zabiegu.
Comments are closed.