W tym sezonie numerem jeden na ustach jest czerwień. Detronizuje wszystkie inne kolory szminek. Już to kiedyś słyszałaś? Ale w tym roku jest wyjątkowy urodzaj przepięknych czerwieni, na których punkcie można zwariować. Czy jest tu twój ideał? Sprawdzam!
Jedna na milion?
Moja przygoda z czerwonymi ustami zaczęła się dość późno i bardzo nieśmiało, choć jak to zwykle ze mną bywa, zrobiłam to z przytupem. Zakochana w rażącej, zimnej niczym klimat Skandynawii pomadce na ustach mojej koleżanki ze studiów – nie wytrzymałam i zapytałam: co to za kolor?!? – Dragon Girl Nars – odpowiedziała Sara. A ja patrzyłam na jej usta jak zahipnoytzowana…
Wiedziałam, że wówczas, tych naście lat temu w Warszawie o Narsie mogłam tylko pomarzyć. W związku z tym, przy najbliższej wizycie w Londynie, zaatakowałam Selfridges i nabyłam dwie smocze dziewczyny: jedną dla mojej szefowej Marty, drugą dla siebie. I to była droga bezpowrotna. Istny czerwony one way ticket. Dlatego ta pomadka jest dla mnie najważniejsza na świecie.
Czym się wyróżnia na tle 500 innych, które miałam pod ręką w redakcji i powtarzałam bzdury, że w każdej czerwieni wyglądam jak tania dziwka? Dragon Girl to matowa kredka, która jest tak nasycona pigmentami – w tym błękitnym – że dosłownie świeci kolorem na ustach. Chłodny odcień szminki Nars (Velvet Matte Lip Pencil w kolorze Dragon Girl, dostępna jest w Sephora za 125 zł) wybiela zęby jak wizyta u dentysty i pasuje naprawdę niemal każdej kobiecie, którą znam.
Drugim takim typem jest inna klasyka, za którą szaleją wszyscy makijażyści i która jest wzorem rodem z Sevres, czyli Russian Red MAC. Jej odcień jest mniej neonowy w porównaniu do Dragon Girl, ale w dalszym ciągu ma moc wybielania zębiny, moc dopasowywania się do typu urody i grania pierwszych skrzypiec w makijażu. Natomiast mnie nie zdarzyło się jej kupić. Powód? Znalazłam dziesiątki innych czerwieni, do których mam taką słabość, że nie potrafię się przed nimi powstrzymać.
Dragon Girl Nars otworzyła przede mną moc możliwości jakie daje czerwona szminka (rewelacyjne pomadki opisałam w tekście Matowa pomadka, która działa jak balsam? Sprawdzam na własnej skórze). Po pierwsze: możesz ją nakładać zawsze, kiedy chcesz wyglądać na silną i pewną siebie (niezależnie od tego co dzieje się aktualnie w środku). Po drugie: pasuje do wszystkiego, bo nie musi pasować do niczego. Czyli malujesz nią usta i zakładasz dżinsy i golf i jesteś gotowa do wyjścia. Albo malujesz nią usta, a do nich nakładasz rozświetlacz na szczyty kości policzkowych i tuszujesz rzęsy i jesteś gotowa na randkę, do teatru czy na koncert, niezależnie od tego czy zakładasz małą czarną sukienkę czy ramoneskę i zamszowe szorty. A po trzecie: z czerwonymi ustami się nie dyskutuje. Nigdy, ale to przenigdy nie wychodzą z mody.
Dowód? Poniższe pomadki, które musisz w tym sezonie poznać.
Zabawa w ciepło-zimno
Pomimo, że moja przygoda zaczęła się od burzliwego romansu z chłodną czerwienią, który przerodził się w dozgonną miłość – niestety uprawiam w tym temacie poligamię – twoja, nie musi. Powód? Każdemu typowi urody pasuje trochę inny kolor, o czym zapewne wiesz, jeśli masz podobne do moich dawnych myśli, że w czerwieniach wyglądasz fatalnie. Nic bardziej błędnego.
Czerwienie chłodne, takie jak malina, wiśnia, karmin i wszystkie odcienie z kroplą błękitu, perfekcyjnie łączą się z cerą naczyniową, jasną karnacją i chłodnymi tęczówkami. Te kolory, jak już wspomniałam powyżej, wybielają optycznie zębinę, więc są bezpieczne. Ożywiają skórę, więc są też genialnym wyborem dla osób z lekko poszarzałą cerą. Przykłady: malinowa Le Rouge Crayon de Couleur Mat nr 261 Chanel, Velvet Matte Lip Pencil w kolorze Dragon Girl Nars, klasycznie czerwona Color Riche nr 335 L’Oreal Paris, metalicznie wiśniowa Rouge Interdit nr 26 Midnight Red Givenchy, Rouge Allure Velvet Extreme nr 112 Ideal Chanel.
Natomiast są bardzo wyraziste i zwykle niekoniecznie lubią konkurencję innych barw w makijażu pozostałych części twarzy. Szczypta rozświetlacza okaże się więc strzałem w 10, natomiast brązery lub róż do policzków, mogą być strzałem w kolano. Oczywiście to frazes, ale warto o nim tutaj wspomnieć, że czerwień najpiękniej prezentuje się na czystej kanwie skóry pokrytej podkładem, który niweluje niedoskonałości i ujednolica koloryt cery.
Ciemne czerwienie wpadające w kolory wina, burgundu, a nawet lekko zahaczające o bordo z kroplą fioletu, są idealne do wyrazistych typów urody. Wspaniale prezentują się na pełnych ustach, do platynowych włosów lub właśnie w tonacji ciemnej czekolady. Ale uwaga! Taki ciemny kolor może – choć nie musi, to zależy od jego odcienia i typu urody – dodać niepotrzebnie kilku lat. Podobnie jak w przypadku strażackich czerwieni, bordo i spółka nie przepadają za konkurencją, choć w tym sezonie świetnie im w duecie z metalicznym smoky okiem (co było widać na Sephora Trend Report na nadchodzącą zimę). Przykład: szminka Domination Balmain Paris dla L’Oreal.
Natomiast czerwienie cieplejsze, czyli jarzębiny, korale, barwy z nutą pomarańczu, pomidorowe i truskawkowe są idealne dla typów urody zwanych dawniej wiosną i latem. Czyli są perfekcyjne dla wszystkich piegusek, których wspaniałe piegi wplatają do jasnej cery szczyptę brązu, dla kobiet o ciepłych, złocistych odcieniach blondu i kasztanowego brązu. A także dla rudzielców, choć trzeba przyznać, że rude dziewczyny mogą nosić każdy odcień czerwonej szminki i wyglądać jak milion dolarów w złocie. Przykłady kolorów: koralowa Lip Desire nr 25 Coctail Hour Isa Dora, Art Stick Liquid Lip Hot Tangerine Bobbi Brown, Rouge Allure Liquid Powder nr 954 Radical Chanel, Pure Color Envy Vinyl Matte w kolorze Lava Flow Estee Lauder, #Lipstories nr 24 Deep Water Bay Sephora.
Oczywiście koralowe czerwienie przepięknie pasują do opalenizny, o której większość z nas może w tym momencie pomarzyć, a raczej – zapomnieć, dlatego u mnie spoczywają w kosmetyczce na lato. I dlatego osoby z oliwkową skórą mogą po nie przez cały rok sięgać ile chcą (nie wspominając o tym, że osoby z oliwkową karnacją mogą sięgać po każdą czerwień i wyglądać pięknie, co jest super niesprawiedliwe, ale pretensje mogę mieć tylko do mamy, że nie zapatrzyła się na kogoś bardziej śniadego;))
Po czym poznać czy powinnaś nosić czerwień ciepłą czy chłodniejszą? Jeśli nie masz wyraźnych znaków z wymienionych przeze mnie, zastanów się nad swoją szafą. Jakie kolory najczęściej nosisz? Czy są to barwy z ciepłej gamy, jak rudości, żółte, pomarańcze, brązy, zgniłe zielenie oraz czerwienie? Jeśli tak, to prawdopodobnie pokochasz grupę pomadek czerwieni ciepłych.
Idąc tym tropem, jeśli w twojej szafie jest zdecydowana przewaga chłodniejszych kolorów, takich jak fiolety, fuksje, granaty, błękity, szarości, to dla ciebie jest brygada strażackich odcieni z Ideal Chanel (a pod tym linkiem znajdziesz więcej na temat nowootwartego butiku marki Pierwszy w Polsce butik Chanel Beauty Warsaw, w Galerii Mokotów) na czele – to mój hit tego sezonu!
Ciemne czerwienie najbardziej szlachetnie pasują do ubrań czarnych i osób, które noszą się dość klasycznie, bez odjazdów kolorystycznych. Choć oczywiście znam osoby, które noszą żółte ciuchy, burgudnowe usta i wyglądają jak z okładki. Ale to zwykle kobiety, które nie boją się kolorów w ogóle, więc eksperymentują z wieloma połączeniami. I tylko one wiedzą, kiedy coś się nie uda.
Z czym to się… łączy?
Czerwone usta mogą być dość proste w obsłudze. To makijaż dla osób, które nie mają czasu na zabawę w conturing, modeling i inne strobbingi. Śpieszą się do pracy i każda minuta jest na wagę złota. Rano, po nałożeniu swojej pielęgnacji, która jest etapem numer jeden, a nawet numer dwa w makijażu (po oczyszczaniu skóry!), nałóż podkład. Jeśli chcesz być na czasie i w trendach i tak dalej, możesz go zmieszać z bazą rozświetlającą (pod warunkiem, że nie masz przetłuszczającej się skóry, wówczas rozświetlenie masz w pakiecie od matki natury, coś o tym wiem;)). Ale możesz też pozostawić solo. Korektorem zatuszuj sińce pod powiekami i naczynka na nosie i wokół niego oraz jeśli masz – drobne niedoskonałości.
Uporządkuj szczoteczką i wzmocnij kredką brwi, pociągnij dwiema warstwami maskary, rzęsy, a na koniec pomaluj usta. Nie przejmuj się konturówką! Od dwóch sezonów jest mocno passe. Jeśli twoja pomadka należy do rodziny matowych, jest mocno nasycona pigmentami, więc warto poświęcić minutę dłużej na precyzyjny malunek ust. A jeśli jest błyszcząca – możesz zrobić to mniej dokładnie i niedoróbki zmyć patyczkiem kosmetycznym.
Sprawdzone patenty na czerwoną (i nie tylko) szminkę? Po pierwsze, jeśli masz w planie spędzić w niej milion lat, zanim ją nałożysz, pociągnij usta podkładem i przypudruj pudrem matującym (lekko oprósz). A dopiero po chwili nałóż na nie pomadkę. Natomiast ten trik nie sprawdzi się przy suchych ustach. I dla tych osób jest sposób numer dwa, czyli usta pomaluj pomadką, a następnie odciśnij pierwszą jej warstwę w chusteczkę i pomaluj drugą. Kolor utrzyma się znacznie dłużej.
Uważaj na zęby! Szminka w tym kolorze wygląda na białej zębinie może z wampa zmienić cię w wampira.
Jeśli wiesz, że jesteś mało dokładna – welcome to my world – sięgaj po szminki matowe, których nie rozmaże wiatr we włosach, szalik czy inne czynniki zewnętrzne.
Jeśli jesteś początkująca z czerwieniami, patent Sergiusza Osmańskiego, zacznij zabawę od wgniatania koloru opuszką palca, wtedy wydaje się delikatniejszy. Albo sięgnij po „pisaki” Chanel.
5 komentarzy
Pingback: Przedświąteczna gorączka? Co warto kupić nie tylko w Black Friday - No Stress Beauty
Pingback: Kosmetyki szyte na miarę. Czy to ma sens? - No Stress Beauty
Pingback: Cud miód dla skóry - No Stress Beauty
Pingback: Elektryzujące kolory. Wiosenny makijaż Chanel - No Stress Beauty
Pingback: Pomadka w roli głównej. Rouge Allure Ink Fusion - No Stress Beauty