Esencja kobiecości. Gabrielle Chanel Essence czekała u mnie kilka miesięcy, żeby poczuć jej rozkwit w najpiękniejszym okresie w roku, kiedy kwitną białe krzewy, drzewa, a ogrody spowija woń białych płatków jaśminu. Jak pachnie, jak się nosi, zmienia?
Esencja ciepła
Esencja Gabrielle Chanel jest zapachem ciepła. Otwierają ją lekkie cytrusy, bardzo delikatne w odczuciu, które dają następnie miejsce innym owocom. Właśnie tym czerwcowym, czerwonym. Czuję truskawki, poziomki, maliny. Mus soczystych czerwonych owoców. Po przebudzeniu wstawiam kawę i miksuję czerwone owoce na aksamitne aromatyczne smoothie. Jego zapach pobudza wszystkie zmysły.
Ten koktajl płynnie przechodzi w dojrzałą, pomarańczową od słońca brzoskwinię. Czuję jej aksamitną skórkę. Delikatną cierpkość i słodycz. Pomimo, że perfumy Gabrielle Chanel Essence zawierają nuty porzeczki, u mnie na skórze nie są wyczuwalne. Natomiast brzoskwiniowa skórka jest tak dojrzała i intensywna, jakby miała za chwilę pęknąć. A brzoskwiniowy sok delikatnie rozlać się po skórze. Brzoskwinię czuję jeszcze na skórze przez wiele godzin od skórki po samą pestkę.
Bukiet białych kwiatów
Perfumy Gabrielle Chanel Essence po brzoskwiniowo-truskawkowym Bellini na początku (to jeden z moich ulubionych drinków: prosecco + owoce), zaczynają rozwijać się, rozkwitać. Jak kwiaty w ciepły czerwcowy poranek (taki jak dziś). Stąpam boso po ciepłej, ale wilgotnej od rosy trawie. Dotykam rozgrzanego w słońcu krzewu jaśminu, który nadal pachnie wieczornym perlistym deszczem. Zrywam do wiklinowego kosza, który jest teraz moją ukochaną torebką – naręcza białych peonii, lewkonii, pierwsze białe róże. Zanurzam w nich nos i odpływam (jeśli kochasz różane zapachy, koniecznie przeczytaj mój wpis Imię róży. Perfumy Love Chopard).
Kwiatowy bukiet Gabrielle Chanel Essence zaskakuje mnie świeżością, lekkością. Czuję, że w perfumach jest tuberoza, która w wielu innych kompozycjach bywa przytłaczająca – a tu zupełnie nie jest. Jaśmin, który kocham pod każdą postacią i kwiaty pomarańczy – zapach szczęścia (Lubisz pomarańcze? Przeczytaj: Zapach pomarańczy Des Clous Pour Une Pelure Serge Lutens). Ale ja w tym zapachu czuję świeżość suszącej się na wietrze w promieniach słońca małej białej sukienki. I tę świeżość z porannego ogrodu płynnie zabieram ze sobą na letnie ogrodowe przyjęcie. Spod prysznica wskakuję w Gabrielle Chanel Essence, zakładam lekką sukienkę. Są bąbelki, owoce, przyjaciele, ukochany, popołudniowe słońce…
Kwintesencja kobiecości
Golden hour w czerwcowym ogrodzie. Czas, kiedy promienie słońca bliskiego zachodowi zmieniają wszystko w malarskie, miękkie, ozłocone. Zapach Gabrielle Chanel Essence po kilku godzinach na skórze nabiera ultra kobiecej barwy (jeśli można zapach nazywać barwami, ta staje się kremowa). Na skórze czuć ciepło drzewa sandałowego, białego piżma i wanilii. Ale wciąż w kwiecistej oprawie, która jak wianek ze świeżych kwiatów na głowie pachnie świeżością. Gdzie nie gdzie przypomina się delikatna kremowa nuta kokosa.
Dzień jest bardzo długi. Zachodzące słońce maluje na niebie wspaniałe obrazy. Odpoczywam od całodniowego zgiełku, stresów, obowiązków. Zsuwam ze stóp złote sandałki, żeby jeszcze przez chwilę poczuć tym razem chłód trawy. Następnie z ogrodu przenosimy się nad rzekę do eleganckiej tratorii. Lekkość jedwabnej sukienki i mojego zapachu, wianek białych kwiatów na głowie, esencja lata – sprawiają, że czuję się lekka jak piórko. Zwiewna kreacja perfum Gabrielle Chanel Essence, którą wyczuwam co chwilę za uchem, na nadgarstku czy pod kolanem podkreśla moją kobiecość. Ciepły letni wieczór jest idealny. Wracamy spacerem do domu trzymając się za ręce i obejmując. Chciałabym, żeby ten moment trwał wiecznie.
Comments are closed.