Viagra pentru femei, cunoscută și sub numele de "flibanserin", reprezintă o descoperire revoluționară în domeniul medical, adresându-se problemelor de disfuncție sexuală la femei. Acest medicament a fost dezvoltat inițial pentru tratarea tulburărilor de dorință sexuală hipoactivă la femei, cunoscută și sub numele de HSDD (hipoactive sexual desire disorder). Principalul ingredient activ al Viagra pentru femei - https://unetxea.org/i/female-viagra-online-fara-reteta-ro.html, flibanserinul, acționează asupra neurotransmițătorilor din creier, în special a serotonină și a dopamină. Acest lucru ajută la creșterea dorinței sexuale la femei care experimentează scăderea libidoului. Utilizarea Viagra pentru femei este destul de diferită față de cea a Viagra pentru bărbați. Trebuie administrată zilnic, pe termen lung, pentru a obține beneficii semnificative, în timp ce Viagra pentru bărbați este administrată pe bază de nevoie, înainte de activitatea sexuală. Este important ca pacientele să fie conștiente de acest lucru și să urmeze cu strictețe recomandările medicului. Cu toate acestea, există anumite precauții și efecte secundare asociate cu utilizarea Viagra pentru femei, incluzând somnolență, amețeli și scăderea tensiunii arteriale. De aceea, este esențial ca pacientele să discute cu medicul lor despre toate riscurile și beneficiile potențiale înainte de a începe tratamentul. În concluzie, Viagra pentru femei reprezintă o opțiune terapeutică importantă pentru femeile care se confruntă cu disfuncții sexuale, oferindu-le posibilitatea de a-și recăpăta plăcerea și satisfacția în viața lor sexuală. Cu toate acestea, consultarea cu un medic este crucială pentru a asigura utilizarea corectă și sigură a acestui medicament.

Perfumy autorstwa Romano Ricci, prawnuka słynnej Niny Ricci, odkryłam wiele lat temu i miałam okazję poznać ich twórcę osobiście. Dziś siedząc nad recenzją najnowszej kompozycji marki Juliette Has a Gun – Musc Invisible, przypominam sobie historię, która wydarzyła się pewnego dnia w Paryżu. Choć te perfumy mają zupełnie inny charakter niż Lady Vengeance, które wówczas nosiłam.

Romano i romantyczna

Premiera perfumy i spotkanie w Paryżu z właścicielem marki Juliette Has a Gun, Romano Riccim – to dla młodej dziewczyny było jak traf w totka. Przystojny  Francuz, który chodził nonszalancko ubrany w czarnym kapeluszu i w stylu retro, zadzwonił do mnie tuż po moim przylocie i zaprosił do baru kawiorowego przy Place de la Madeleine. Flakon perfum Lady Vengeance, które właśnie miały premierę, był czarny, jego styl mocno osadzony w czerni i bieli, więc wystroiłam się w jedwabną małą czarną sukienkę z obniżonym stanem na lata 30. Zdobiły ją malowane kremowe kokardki, więc jako dodatek założyłam wielkie czarne skórzane kokardki –kolczyki z cyrkonią po środku, klasyczne lakierki na lekko podwyższonej podeszwie. Żeby nie było nudy – mój codzienny styl daleki był od lat 30. – na suknię założyłam limonkowy krótki płaszczyk, z wiązaną przy szyi przeskalowaną kokardą.

Zadowolona z siebie wędrowałam w słoneczny wiosenny dzień (a może jesienny) przez najpiękniejsze paryskie ulice, podziwiając witryny sklepów i butików. Im bliżej byłam celu, tym bardziej dziwiły mnie spojrzenia ludzi, którzy mówiąc kolokwialnie – gapili się na mnie jak na dziwne zjawisko, które spadło z kosmosu. Przeszkadza im limonka? A może kokarda? Fakt, Paryżanki są do bólu stonowane w kolorystyce, więc zapewne przesadziłam z odcieniem płaszcza. Ale żeby aż tak?!? Jednak Londyn bliższy jest mojemu sercu i stylowi… Drętwe paryskie snobki – w mojej głowie aż huczało od złośliwości. Kiedy byłam witrynę przed miejscem docelowym, spojrzałam w jej odbicie i zrozumiałam, dlaczego tak na mnie łypały. Przeszłam przez całe centrum Paryża z gołą d… na wierzchu. Przykrytą jedynie cienkimi czarnymi rajstopami. Suknia była lekka, a płaszcz krótki. Za to efekt musiał robić wrażenie!

Kawior i bukiet róż

Z takim wstępem podeszłam do Romano kompletnie roześmiana, z rozmazanym tuszem pod dolną linią rzęs i próbującą złapać pion w tej absurdalnej sytuacji. Na wstępie opowiedziałam mu swoją historię spaceru po centrum Paryża. Przełamałam lody i skróciłam dystans. Zapytał więc mnie wprost:

– Mam nadzieję, że lubisz kawior, bo chciałem cię zabrać w najbardziej modne, luksusowe miejsce w Paryżu, choć sam wolę burgery.

– Nie znoszę kawioru – odpowiedziałam, ale z tobą mogę zjeść cokolwiek, może się czegoś nauczę.

Romano Ricci okazał się nie tylko czarujący i szarmancki, ale po wspólnym obiedzie i rozmowie o życiu, wakacjach na wyspach na Morzu Śródziemnym, wziął mnie na spacer po swoich ukochanych miejscach. Pokazał linię kąpielową, za którą szaleje – Eau d’Orange Verte Hermes, sklep z ubraniami, golibrodę, cukiernię, piekarnię. Spędził ze mną całe popołudnie i odprowadził do hotelu.

Rano, na recepcji czekał na mnie wielki bukiet róż, a ponieważ rozmawialiśmy, że jesteśmy analogowi, napisał dla mnie „liścik” na flakonie perfum Lady Vengeance : „No i-pod. Just a bunch of flowers. R. Ricci”. Kiedy to było? Dziś Michał mi uświadomił, że na początku naszego związku. Gdyby nie to, mogłabym się łatwo zakochać, choć kawioru nie lubię do dziś. A wracając do perfum, Lady Vengeance była taka, jak ja wtedy: romantyczna, ale krzykliwa. Klasyczna, bo ultra różana, a przy tym drapiąco paczulowa z przepięknym piżmowym wykończeniem. Jak niebezpiecznie lekka jedwabna sukienka z falbanką;)

Perfumy bliskie skórze

Lady Vengeance mam do dziś i nachodzi mnie na nie ochota zwykle zimą, w porze świątecznej, kiedy paczula i róża są mniej krzykliwe, a przy tym dają nadzieję, że kiedyś wróci wiosna. Natomiast Musc Invisible Juliette Has a Gun, to zupełnie inny biegun zapachowy. Może nie skrajnie inny, bo wciąż czuć sentymentalną nutę charakterystyczną dla Romano Ricciego i jego tęsknotę za pięknymi czasami dżentelmenów w kapeluszach i kobiet w pięknych sukienkach.

Czym pachnie Musc Invisible? Tak naprawdę trzema nutami: absolutem jaśminu, kwiatem bawełny i białym piżmem. Z początku jest pudrowy, jak zawartość podszewki torebki vintage, w której otworzyła się puderniczka, a kremowa pomadka ubrudziła jedwab. Następnie zmienia się. Jaśmin otula cudownie skórę i zabiera ciało w kwiatowe objęcia. Aby po kilku godzinach zmienić się w zapach tak osobisty i bliski, niemal jak krem do ciała. Przytulny, ciepły, totalnie piękny i kobiecy – na skórze. Na ubraniach pozostaje nuta nostalgii, retro romantyzmu, dziewczyny w koronkowej sukience lub sweterku kaszmirowym ecru i jaśminu. Na skórze ciepło i krem.

Sensualny zapach

Na jaką okazję i dla jakiego typu osoby są stworzone perfumy Musc Invisible Juliette Has a Gun? Dla takiej jak ja, która nie znosi podziału świata na czarno-biały i dostrzega bardzo wiele niuansów szarości. Z koronkowej sukni wskakuje w białą sportową bluzę i dżinsy i pędzi do pracowni przyjaciela malować transparenty z bandą artystów. Nie lubi szufladkowania. Jej zapach nie musi roztaczać woni na kilometr. Może być bardzo dyskretny, ale w bliskim kontakcie obłędnie sensualny. Kremowy, miękki, jak najmilszy kaszmir.

Perfumy Juliette Has a Gun nie należą jednak do łatwych. Białe piżmo z kwiatami bawełny i jaśminem tworzą na skórze koktajl, który nie każdy zrozumie (Michał uważa, że są babcine, z czym ja się nie zgadzam!). Oczekując perfum, które wchodzą do pomieszczenia zanim się w nim pojawisz i pozostają w nim długo po twoim wyjściu – prawdopodobnie się rozczarujesz (jeśli kochasz niszowe perfumy koniecznie przeczytaj Pachnące czary. Exit The King Etat Libre d’Orange). Ale jeśli chcesz, żeby osoba, z którą się witasz chciała się przytulić i zostać z tobą dłużej – nie zawiedziesz się. Walczę ze sobą bardzo, żeby Musc Invisible podarować komuś na święta i nie być pazerną kolekcjonerką kolejnego flakonu, bo w 2020 osiągnęłam pandemię kolekcjonerstwa. Ale tym razem to może się nie udać. Nikt nie jest idealny. Ja mam słabość do perfum. Musc Invisible, pomimo, że miały być niewidzialne i przejść bez echa – są totalnie moje. Jak historia z Romano, którą będę jeszcze opowiadać wnukom.