Kolejne perfumy w czarnym flakonie, które skradły moje serce. To powoli staje się regułą… Goldea The Roman Night Absolute jest znacznie bardziej wyrazista niż jej poprzedniczka i zapada w pamięć jak widok pięknej, stylowej kobiety, która lubi błyszczeć nie tylko intelektem;)
Perfumy królowej wieczoru
Czerń i złoto nigdy nie wyjdą z mody, podobnie jak dobre zapachy. Są zupełnie odporne na zmieniające się trendy, które przemijają równie szybko, jak się pojawiają. Dlatego dobrze skomponowane perfumy to podstawa stylu. Możesz być w dżinsach i swetrze, ale jeśli pachniesz czymś szlachetnym, otoczenie odbierze cię, jak gwiazdę. A swoją drogą, sama się tak będziesz czuła! Coś o tym wiem;) (siedzę w dżinsach i swetrze i zaciągam się Goldea The Roman Night Absolute i czuję jakbym miała full makeup i wieczorową suknię)…
Kiedy rok temu zachwycałam się zapachem Goldea The Roman Night Bulgari, najbardziej urzekała mnie w nim nietypowa dla perfum dla niej, nuta wetywerii i skórzasty charakter białych kwiatów. Nie myślałam, że odsłona Goldei w 2018 spodoba mi się jeszcze bardziej.
Goldea The Roman Night Absolute Bulgari kojarzy mi się właśnie z teraźniejszością. Końcówką i początkiem roku. Zimą. Światłem w ciemności. Ciepłem na mrozie. Jest dopełnieniem chłodnych wieczorów, kolacji przy świecach lub wszędobylskich lampkach choinkowych, przyjęć, małej czarnej ze skóry, albo złotych cekinów. Nie boi się głębokich dekoltów, odsłaniania nóg, ale rewelacyjnie czuje się też w golfie i marynarce.
Goldea jest sexy. Tak sexy, że nie ma osoby, która nie zwróciłaby na nią uwagi. Ale nie dusi, ani nie przytłacza. Nie wywołuje migreny, bo jak na kompozycje marki Bulgari przystało – ma klasę. Nie wiem czy jest dla blondynki czy brunetki, bo dziś każdego dnia możesz nosić inny kolor włosów i zmieniać go jak makijaż. Nie napiszę też czy jest dla pewnych siebie czy delikatnych kobiet. To perfumy na teraz. Pełne blasku. Ultra kobiece. Zupełnie na innym biegunie niż ostatnio opisywane przeze mnie Perfumy z recyklingu. I am Trash Etat Libre D’Orange.
Efekt glow we flakonie
Czym pachnie Goldea The Roman Night Absolute Bulgari? To perfumy z bardzo wyrazistymi nutami. W nucie głowy wyczuwa się momentalnie zapach świąt, czyli śliwkę suszoną lub słodkawy likier śliwkowy, który przepięknie i deserowo, ale nie ciasteczkowo otula skórę. Następnie pojawia się zapach szczęścia – co jest podobno stwierdzone naukowo – czyli kwiat pomarańczy. Ciepły, słoneczny i przejrzysty.
Sercem zapachu są dwie nuty, które totalnie wpisują się w zapach w czarnym flakonie, czyli jaśmin sambac i wanilia z Madagaskaru. Robi się zmysłowo, kobieco i moim zdaniem baaaaaaaardzo ciekawie. Goldea Absolute nabiera dzięki zawartości nut jaśminu skórzastego charakteru, który kocham w perfumach najbardziej i od którego jestem uzależniona! A najlepsze jest to, że nie jest migreną w spreju. Jest efektem glow we flakonie! Dosłownie ozłaca kobietę, która nosi Goldeę. I właśnie wersja z 2018 roku jest jeszcze bardziej złota i na bogato.
Kiedy już jestem zakochana po uszy w zapachu i chodzę z nim za uchem, na nadgarstkach i trzymając nos w zagłębieniu między piersiami (tak, jestem fanatykiem i używam dużo perfum. Zawsze!), przychodzi moment na nuty bazy. Obłędne! Mech, paczula i czarne piżmo. Czy może być lepiej? Tak. Bo jak się okazuje jaśmin wcale nie ulatuje po kilku godzinach, ale jego pudrowo-skórzasta nuta zostaje na mojej skórze do wieczora.
Goldea Absolute Bulgari to perfumy bardzo trwałe i wyraziste. Są nieco inne niż te mainstreamowe, w których nuty serca wygasają po kilku godzinach i inne niż zapachy, które nazywam „dusicielami”. W Goldei nic nie dusi, ani nie męczy. Wanilia jest wytrawna dzięki neutralizacji piżma i mchu. A zapach tak rozbudowany, że ciężko się od niego oderwać. Nie tylko mnie, ale i moim bliskim, którzy od kilku dni powtarzają jak pięknie pachnę!
A flakon? Bardzo podobny do poprzedniego: czarne, ciężkie szkło i złote dodatki. Z tym, że korek w delikatniejszej wersji zapachu był przezroczysty, a w Absolute jest również czarny jak cała butelka. Ma niezwykle luksusowy charakter, więc obstawiam, że będzie idealnym prezentem pod choinkę dla bliskiej osoby. Bulgari słynie z biżuteryjnej oprawy perfum i ten flakon również mocno wpisuje się w DNA tej włoskiej marki. Nawet kartonik jest w charakterze #blingbling i będzie jednym z tych niewielu, które zatrzymam i nie wyrzucę do kosza. Nadruk złotej siatki przypomina mi moje karnawałowe kabaretki, które uwielbiam nosić właśnie o tej porze roku…
Jeśli zastanawiasz się nad wyborem zapachu na zimę, polecam wizytę w perfumeriach Douglas, gdzie można powąchać i kupić wodę perfumowaną Goldea The Roman Night Absolute Bulgari w różnych pojemnościach. Przyjemnego testowania! I daj znać, co o niej myślisz?
1 Comment
Pingback: Męski świat perfum? O podziałach na płeć w zapachach - No Stress Beauty