Higiena kontra wirus jest ostatnio najczęściej poruszanym tematem. Częste mycie rąk, stosowanie środków do dezynfekcji dłoni i powierzchni też bywa kwestionowane jako nieudolny gest przed wszędobylskimi cząsteczkami koronawirusa. Które sposoby higieny i ochrony działają, a które wręcz przeciwnie – opowiada dr Andrzej Ignaciuk.

Higiena to podstawa?

Częste mycie rąk, odkażanie klamek, telefonów, kluczy, weszło już wszystkim w nawyk. Skutek uboczny – przesuszona skóra dłoni i paranoja. Pojawia się też wiele krytycznych opinii, według których bakteriobójcze środki w żaden sposób nie zwalczają cząsteczek wirusa. Jak jest naprawdę? Opowiada ekspert dr Andrzej Ignaciuk – Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz Światowego Towarzystwa Medycyny Estetycznej (www.drignaciuk.pl).

– Wirus, to nie organizm żywy, ale cząsteczka proteinowa pokryta warstwą ochronną lipidów, która „wchłonięta” przez komórki śluzówki oka, nosa, jamy ustnej, zmienia ich kod genetyczny (mutacja) i przekształca je w komórki multiplikujące się i agresywne. Wirus nie zostaje więc zabity, ale ulega samoistnemu rozpadowi. Czas dezintegracji zależy od temperatury wilgotności i od rodzaju materiału, w którym się znajduje – mówi dr Andrzej Ignaciuk.


Dlatego odkażanie powierzchni, częstsze mycie blatów, podłóg, wnętrz mieszkań lub biur (nie każdy ma tak komfortową sytuację, w której ma możliwość home office) ma sens. Jak mówił w rozmowie ze mną dla Vogue.pl dr n. med. Paweł Grzesiowski, specjalista immunolog, zakażalność koronawirusem poprzez dłonie jest znacznie niższa (dłońmi dotyka się ust, nosa i oczu, przyp. red.) niż np. przez dotknięcie chusteczki z wydzielinami osoby z tym wirusem.

Na materiałach koronawirus może przetrwać kilkadziesiąt minut. Na blacie drewnianym czy laminowanym ok. 3-5 dni. Wirus na powierzchni porowatej jest obojętny i ulega dezintegracji w ciągu 3 godzin na materiale, 4 godzin na miedzi (ponieważ jest to naturalny antyseptyk) oraz drewnie, 24 godzin na papierze i kartonie, 42 godzin na metalu i 72 godzin na plastiku.

Natomiast obniżenie temperatury do 4 stopni – zwiększa jego przeżywalność nawet do 4 tygodni. Mitem jest, że upały go zabijają – doskonale się czuje w prawie 37 stopniach wewnątrz ludzkiego organizmu! W upalnym klimacie krócej przetrwa na powierzchni przedmiotów, ale drogą kropelkową można się nim tak samo zarazić jak wszędzie.
Jak dodaje dr Andrzej Ignaciuk, wirus jest bardzo delikatny – jedyne, co go chroni, to cienka warstwa zewnętrzna tłuszczu, dlatego mydło czy detergent jest najlepszym remedium (piana niszczy tłuszcz, dlatego trzeba pocierać ręce przez przynajmniej 20 sekund lub więcej i „ robić” dużo piany). Po rozpuszczeniu warstwy tłuszczu cząsteczka proteinowa ulega zniszczeniu. Ciepło rozpuszcza tłuszcz, należy więc używać wody o temperaturze wyższej niż 25 stopni Celsjusza, myjąc dłonie i piorąc ubrania. Ponadto ciepła woda „produkuje” więcej piany, przez co mycie jest skuteczniejsze.

Odkażanie alkoholem

Każdy kij ma dwa końce, a na końcu zbyt intensywnego oczyszczania skóry z lipidów, czyli stosowania środków, które je rozpuszczają – może dojść do uszkodzenia warstwy hydro-lipidowej naskórka. Efekt? Suche, przesuszone dłonie i paznokcie. A u niektórych osób także pękający naskórek, egzema lub wyprysk kontaktowy. Na co naprawdę trzeba właśnie teraz uważać. Swoją drogą u niektórych osób nadwrażliwych na środki odkażające – jak ja sama, nie ma mowy o stosowaniu żeli do dezynfekcji czy płynów. Grozi to bowiem silną alergią kontaktową. Dlatego jak radzi dr Ewa Chlebus, specjalistka dermatolog, wówczas lepszym wyborem jest stosowanie zwykłych mydeł. Wrażliwa skóra lepiej je toleruje.
– Alkohol lub mieszanka z alkoholem powyżej 65% rozpuszcza tłuszcz, w tym warstwę lipidową zewnętrzną wirusa. Jakakolwiek mieszanka w proporcji 1/5 tzn. 1 to wybielacz a 5 to woda, rozpuszcza proteinę, tzn. niszczy wirus od wewnątrz – mówi dr Andrzej Ignaciuk.
I dodaje, że woda utleniona pomaga mydłu, alkoholowi i chlorowi, ponieważ rozpuszcza proteiny wirusa. Trzeba jej jednak używać w stanie „czystym, stężonym”, a to jest szkodliwe dla skóry. I tu wracamy do punktu pierwszego, żeby wybrać mniejsze zło, czyli sięgać po mydła. Bo jak podkreśla dr Andrzej Ignaciuk, który o skórze wie niemało – wirus nie przechodzi przez zdrowa skórę.
Mitem jest stosowanie octu jako remedium przeciw wirusom. Ocet nie niszczy warstwy ochronnej tłuszczu, więc jest bezużyteczny jako sposób na odkażanie.
– Alkohole i wódka nie niszczą wirusa, ponieważ ich stężenie wynosi 40%, a dla zniszczenia wirusa potrzeba 65 % – mówi dr Andrzej Ignaciuk.
I to jest bardzo ważna kwestia. W północnej Francji już nałożono restrykcje na sprzedaż alkoholu ze względu na zdrowie obywateli. Ludzie zbyt dosłownie biorą fakt, że alkohol „odkaża”. Odkaża spirytus i jego nieco lżejszy roztwór. Natomiast tak wysokie stężenia alkoholu wypalają błony śluzowe wręcz zwiększając ryzyko zarażenia się wirusem – nie tylko koronawirusem. A wszystkie trunki takie jak wódka, piwo i wino, mogą poprawiać nastrój, ale doprowadzić do alkoholizmu. Siedząc w domu i pijąc ich zbyt duże ilości nie ochroni się przed wirusem.

Pomocne fakty o wirusie

Ponieważ w internecie, w mediach społecznościowych i na kanale YouTube krąży wiele mitów, warto przyjrzeć się im z bliska i posłuchać zdania lekarzy – zamiast je powtarzać bez końca…
Nie dla substancji bakteriobójczych – wirus nie jest organizmem żywym, jak np. bakterie. Nie można go zabić antybiotykami, a dezintegrować szybko jego strukturę w sposób opisany powyżej – wyjaśnia dr Andrzej Ignaciuk.
Leczenie chorych na chorobę CO-VID 19 wywołaną przez koronawirusa, podobnie jak leczenie chorych na grypę odbywa się przy zastosowaniu zupełnie innych leków. A swoją drogą odbywa się w szpitalu pod nadzorem lekarzy. Chyba, że zdiagnozują lekki przebieg choroby. Natomiast leczenie się na własną rękę mija się z celem. Nie tylko z uwagi na niebezpieczeństwo zagrożenia własnego zdrowia, ale także ze względu na możliwość zarażenia kolejnych, jeszcze zdrowych osób.
– Nie wolno trzepać ubrań oraz pościeli używanych lub nieużywanych. Jeżeli go wstrząśniesz lub odkurzysz, cząsteczki wirusa mogą unosić się w powietrzu przez max 3 godziny i mogą dostać się do twojego nosa – ostrzega dr Andrzej Ignaciuk.
Natomiast warto częściej prać ubrania, także kurtki i płaszcze, na których cząsteczki wirusa mogą przez jakiś czas pozostawać aktywne. Bo jak podkreśla dr Andrzej Ignaciuk cząsteczki wirusa pozostają bardzo stabilne w zimnym otoczeniu tak naturalnym jak i sztucznym, wywołanym klimatyzacją w domach i samochodach. Aby pozostać stabilne, potrzebują wilgotności i ciemności, dlatego środowiska suche, ciepłe i jasne dezintegrują go szybciej – czekamy więc z nadzieją na bardzo ciepłe i słoneczne dni. Także z uwagi na fakt, że promieniowanie UV uszkadza proteinę wirusa. Co jak podkreśla dr Andrzej Ignaciuk jest użyteczne dla dezynfekcji i ponownego użycia maseczki.

Higiena dłoni i paznokci

Dr Andrzej Ignaciuk podkreśla, że koncentracja wirusa jest tym większa, im przestrzeń jest bardziej ograniczona. Czym więcej przestrzeni i przewiewu, tym jego koncentracja jest mniejsza. Dlatego warto się „przewietrzyć” w miejscach mało uczęszczanych przez innych ludzi. Natomiast patrząc na zamykane parki i lasy, za chwilę trudno będzie takie znaleźć w niedalekim otoczeniu. Natomiast ważne jest to, co robimy aktualnie w tym otoczeniu, w którym spędzamy aktualnie najwięcej czasu. Czyli we własnych domach.
– Ręce trzeba myć przed i po dotknięciu śluzówki, pokarmu, zamków, klamek, wyłączników, pilotów, telefonów, zegarków, komputera, biurek, tv, etc., a także po skorzystaniu z toalety. I nawilżać suche dłonie, ponieważ cząsteczki mogą się „ukryć” w pęknięciach skóry. Czym tłustszy krem do nawilżania, tym lepiej – podpowiada dr Andrzej Ignaciuk.
Na moich zdjęciach znalazły się mydła i środki odkażające, z których aktualnie korzystamy z najbliższymi: oczyszczające chusteczki do rąk z płynem antybakteryjnym Luba (dla dzieci, dla kobiet i dla mężczyzn), żel antybakteryjny z laktoferyną Sesderma, żel odkażający na bazie alkoholu i gliceryny Derma, mydło w płynie do ciała i do rąk Jo Malone London, mydło w płynie Savon de Royal, Prebiotyczne Mydło do rąk Bosqie.
A na koniec rada, która większości z was się nie spodoba, natomiast jest tak samo ważna, jak mycie rąk… Bo zdrowie jest teraz priorytetem.
– Należy utrzymywać krótkie paznokcie, żeby wirus nie mógł się pod nimi „schować” – radzi dr Andrzej Ignaciuk, który przygotował to opracowanie na podstawie źródła: Johns Hopkins University.